sobota, 28 maja 2016

XLVII rozdział - Moja bajka


                                                               rozdział z dedykacją dla Anonimów

                                                                               Przyjaźń poznaje się po tym,
                                                                                że nic nie może jej zawieść,
                                                      a miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.


Minęło już ponad tydzień.  A dokładnie całe dziesięć dni.
 
Bez jego pocałunków na dobranoc czy na dzień dobry, bez jego uśmiechu, bez jego unikalnego zapachu, który czułam za każdym razem jak mnie przytulał, bez ciepła, które rozchodziło się po moim ciele gdy nasze ręce się ze sobą splatały.
Głośno westchnęłam i zaczęłam bawić się moim kosmykiem włosów, wychodzącym z niedbałego koka.
Nagle dzwonek telefonu przerwał dudniącą w moich uszach ciszę.
Zerknęłam kątem oka na wyświetlacz i przesunęłam palcem zieloną słuchawkę po dotykowym ekranie.
-Halo, Tini?- Odezwał się roześmiany głos po drugiej stronie aparatu.
-Co jest Mercedes?- Starałam się być jak najmilsza jednak chyba za bardzo mi to nie wyszło.
-Może przeszłybyśmy się do klubu?- Blondynka, znajdująca się po drugiej stronie aparatu, ostrożnie wypowiadała wyrazy, analizując i robiąc przerwę po każdym słowie.
Głośno westchnęłam i wymownie przekręciłam oczami, chociaż pewnie Mercedes tego nie wdziała.
Zerknęłam przelotnie na zegar wiszący na ścianie, a następnie mój wzrok zaczął błądzić po całym mieszkaniu.  Pogniecione ubrania porozrzucane po meblach, walające się w każdym kącie puste papierowe pudełka po posiłkach zamówionych w restauracjach na wynos i wszechpanujący zaduch.
-Okej, będę gotowa za dwie godziny przyjedź do mnie- Odpowiedziałam po długim namyśle i szybko się rozłączyłam, przerywając blondynce w wypowiedzi.
Dopiero po chwili zrozumiałam na co się zdecydowałam.  Z moich płuc wydostał się głośny jęk.
Chociaż z drugiej strony, co mi szkodzi? A może akurat mi się spodoba.
To, że nie lubię przebywać w klubach nie oznacza przecież, że nie mogę się dobrze bawić w towarzystwie mojej przyjaciółki na imprezie.
Może to jest jakiś znak.
Znak żeby wreszcie się otrząsnąć wrócić do życia i na dobre zapomnieć o Jorge.

Porywczo wstałam z kanapy i natychmiastowo zaczęłam zbierać porozrzucane rzeczy na podłodze.
Szybko uporałam się z posprzątaniem mieszkania, a raczej doprowadzenia go do w miarę normalnego stanu i wyglądu.
Przeskakując co drugi stopień schodów wspięłam się na drugi poziom mojego domu.
Podbiegłam pod ogromną szafę i z przypływem dobrej, pozytywnej energii wertowałam ubrania znajdujące się na najwyższej półce.
Bezproblemowo wybrałam odpowiednią sukienkę i z zestawem kosmetyków udałam się do dużej łazienki, znajdującej się naprzeciwko mojej sypialni.
~~~
♦☺☺☺~~~
-Mechi proszę cię!- Starałam się przekrzyczeć przyjaciółkę. Masowałam sobie skronie i miałam przymknięte powieki, na które była nałożona ogromna ilość cieni. Miałam wrażenie, że przez to są o wiele cięższe. – Mercedes!- Krzyknęłam na nią jeszcze głośniej, na co ona w końcu zareagowała.
-Uwielbiam tą piosenkę- Zrobiła naburmuszoną minę i
pozwoliła kierowcy przyciszyć radio, które wcześniej było ustawione na maksymalną głośność.  Taksówkarz wiozący nas głośno odetchnął.  Chyba jemu też wyrządziłam przysługę.
-Co nie oznacza, że musisz ją śpiewać na całe Buenos Aires. - Spojrzałam na nią spod rzęs i odgarnęłam lok opadający mi na twarz.
Blondynka lekko fuknęła i mocniej zacisnęła swoje długie palce, przyozdobione pierścionkami, na pasie bezpieczeństwa. – Oszczędzaj swój głos na imprezę- Dodałam by ją trochę rozchmurzyć. Wystarczy, że ja mam nie najlepszy humor.
Taksówka się zatrzymała, a kierowca odwrócił się w naszą stronę. Mechi zapłaciła mu odpowiednią kwotę i jak torpeda wyskoczyła z auta, prawie przewracając się przez krawężnik, który niespodziewanie wyrósł jej pod nogami.  Również wysiadłam z pojazdu, ale z o wiele mniejszym entuzjazmem niż blondynka.
Żałuję, że dałam się jej namówić na tą całą imprezę.  A raczej, że sama się na nią zgodziłam.
To wszystko, to nie moja bajka.
Mercedes otworzyła ogromne metalowe drzwi, a mnie od razu uderzyła fala pomieszanych zapachów alkoholu, potu i tytoniu.  Mój żołądek wykonał serię fikołków, a muzyka, o ile tak można nazwać głośne dudnienie, zaczęła buzować w moich żyłach i tętnicach.
Odruchowo wygładziłam moją sukienkę i lekko poprawiłam włosy.
Weszłam z blondynką do klubu i od razu skierowałyśmy się w stronę jednego ze stolików.
-Jakiego chcesz drinka?- Krzyknęła Mercedes i wstała z siedzenia.
-Obojętnie, tylko pamiętaj, że nie mam takiej mocnej głowy jak ty-Odpowiedziałam równie głośno i posłałam jej lekko wymuszony uśmiech.

Mechi zaśmiała się, machnęła ręką jakby chciała przeciąć nią powietrze i zgrabnym krokiem poszła w stronę baru, przy którym stała ogromna kolejka.
Otarłam moje spocone dłonie o kolana i niespokojnie rozglądnęłam się dookoła.
Szukałam na parkiecie jakiejś znajomej twarzy, bo nie chciałam siedzieć sama, gdy inne osoby bawiły się w tłumie.
Co chwilę moje spojrzenie kierowało się w stronę kolejki, w której stała Mercedes.
Zaciągnęłam się głęboko powietrzem jednak od razu pożałowałam.
W moich płucach zagościła ogromna ilość ohydnego powietrza, zatrutego dymem tytoniowym. 
Po moim ciele przeszła fala dreszczy, gdy sobie to uświadomiłam. 
Ponownie skierowałam swoje spojrzenie w stronę gdzie znajduje się Mercedes i z zawiedzeniem stwierdziłam, że kolejka nic się nie zmniejszyła.  Miałam dosyć siedzenia sama, jak ostatnia kretynka i pewnym ruchem wstałam z wygodnej kanapy.  Zaczęłam przeciskać się przez tłumy osób wirujących w tańcu na parkiecie, w stronę kolejki do baru.
Gdy przez przypadek zagubiłam się w grupie ludzi, ktoś niespodziewanie złapał mnie za nadgarstek. Natychmiastowo poczułam mocy ucisk i gwałtowne szarpnięcie.
Osoba ciągnęła mnie w stronę wyjścia z klubu. Moją rozgrzaną twarz owiał zimny wiatr.
Starałam wyszarpnąć swój obolały nadgarstek jednak uścisk był za mocny.
-Myślałaś, że tak łatwo się mnie pozbędziesz?- Mężczyzna przyciągnął mnie do siebie z taką siłą, że obiłam się o jego umięśniony tors. 
Niepewnie uniosłam wzrok ku górze, a na mojej drodze stanęło dwoje oczu, czarnych jak otchłań nocy.
-Czego ty ode mnie chcesz?- Starałam się by mój głos był jak najbardziej pewny siebie, jednak chyba z marnym efektem, ponieważ usta Nathana ułożyły się w pogardliwy uśmiech.
Skuliłam się w sobie i zacisnęłam powieki, a on porywczo uniósł rękę.
Byłam przygotowana na wymierzony cios, jednak w pewnym momencie silna ręka złapała Nathana za nadgarstek. Odsunęłam się o parę kroków, nadal z zasznurowanymi powiekami.
Gdy odważyłam się je otworzyć spostrzegłam, że osoba, która była odpowiedzialna za zatamowanie dopływu krwi do mojej dłoni, leży na chodniku z zakrwawionym nosem i podbitym okiem.
Zaczęłam szybko oddychać, a szatyn, który uratował mój policzek, objął mnie swoimi ramionami.  
Nawet się nie zorientowałam, gdy z oczu zaczęły mi wypływać pojedyncze łzy.
-Policja już tu jedzie - Poczułam jak szatyn zaczyna gładzić mnie po włosach- Tini wszystko dobrze?- Pytania zadawane przez zielonookiego w ogóle do mnie nie docierały.
Miałam wrażenie, że cząsteczki jego głosu gubią się we mgle i rozmywają się w innej rzeczywistości.  Podniosłam swój wzrok i gdy moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem szatyna, nie byłam wstanie wypowiedzieć ani słowa.
-Dziękuję ci- Wyszeptałam tak cicho, że miałam wątpliwości czy chłopak mnie w ogóle usłyszał.
Nie zważając na myśli kłębiące się w moim umyśle mocniej wtuliłam swoją twarz w tors szatyna.

***

Hej kochani <3
Ten rozdział miał wyglądać totalnie inaczej i nie mam bladego pojęcia co ja zrobiłam że wyszedł tak jak wyszedł xD
Trochę dramatyczny i tak wydaję mi się, że zakręcony.
Musicie go sami ocenić.
Praktycznie to już koniec.
Opowiadanie zbliża się ku końcowi i pewnie gdyby nie to zaczęłabym narzekać na ten rozdział, ale nie chcę być zrzędą kiedy zostało już tylko parę rozdziałów.
Mam już przygotowany epilog, który napisałam już wcześniej i z którego jestem cholernie dumna ^^

#skromność XD
Także nabijcie komentarzy tak na koniec <333
Kocham Was ;*
Do next ;*

25 ---> next

sobota, 14 maja 2016

XLVI rozdział - Nieznacząca przeszłość.

 
                                                             Rozdział dedykowany anecia😃

                                                                       Moja miłość jest w żałobie.
                                                                Dziś mam w duszy jeden smutek
                                                                      i to z winy twoich czarów


Jorge patrzył na mnie niezrozumiale, unosząc brew do góry.
Widziałam jak jego oczy powoli ciemnieją i prawie stają się czarne.
Natomiast moje dłonie zaczęły się pocić i lekko drżeć.
Nie mogłam już znieść przenikającego spojrzenia szatyna, które tylko wierciło mi dziurę w brzuchu.
-Możesz wreszcie mi wszystko wytłumaczyć?- Krępującą i niezręczną ciszę przerwał zniecierpliwiony Jorge. Pragnęłam jak najwięcej zyskać na czasie, ponieważ nawet nie wiedziałam jak złożyć, chociaż jedno, najbardziej bezsensowne zdanie.
W mojej głowie kłębiło się miliardy słów, wyrazów i sylab. Wszystkie litery obijały się o siebie nawzajem powodując jeszcze większy chaos w moim umyśle.
-To strasznie długa historia- Wyszeptałam i splątałam ze sobą swoje dłonie.
Wzrok szatyna zamrażał mi krew w żyłach i niczego nie ułatwiał.
-Mam czas nie przejmuj się- Jorge patrzył na niewiadomy punkt przed siebie unikając moich oczu.
-Zaczęło się odkąd wyjechałeś- Wzięłam głęboki wdech i obserwowałam jego ciągle zmieniający się wyraz twarzy. – Wyjechałam do Amsterdamu by wyleczyć się z bulimii, a tam w tym zakładzie poznałam go.- Szatyn ani raz nie przeniósł swojego wzroku na mnie, interesowały go wszystkie ściany i widoki za oknem byle tylko nie patrzeć mi w oczy- Nathan był tam moim opiekunem, zaprzyjaźniliśmy się, pomagał mi się uporać z tym wszystkim.- Chciałam wychwycić w szatynie odrobinę współczucia, empatii lub… Miłości?
Jednak moje starania poszły na marne, ponieważ jego oczy były skamieniałe, jakby ktoś je odlał z brązu lub wykuł w skale.- Wtedy wszystko się zaczęło. Byłam zła na ciebie za to, że mnie zostawiłeś, zresztą ja sama nie wiem co czułam- Zaśmiałam się smutno i zaczęłam skubać stary lakier na paznokciach. – Wmawiałam sobie, że z Nathanem to prawdziwa miłość, że to ten jedyny. Jednak był jeden problem. On też miał swoje słabe punkty, a potem wciągnął w to mnie- Po raz pierwszy oczy Jorge zmieniły swój kierunek i przelotnie zatrzymały się na moich tęczówkach. Mimo tego jak bardzo chciałam by nasze spojrzenia były złączone na dłużej, on i tak po krótkiej chwili odwrócił wzrok. – On brał narkotyki. Był narkomanem. A wiesz co było najgorsze? On mówił, że mi to pomoże zapomnieć, o tobie, o problemach… Niestety nie pomogło. – Zaczerpnęłam ze świstem powietrze i zaczęłam głęboko oddychać –Nathan… On jest tutaj w Buenos Aires. Już parę razy mnie nachodził i… Ja wiem do czego jest zdolny- Szepnęłam prawie niesłyszalnie i przymknęłam delikatnie moje powieki.
Usłyszałam głośne westchnięcie Jorge i to jak gwałtownie wypuszcza powietrze, które lekko obija się o moją twarz.
-Skończyłaś?- Odezwał się chłodnym, zachrypniętym głosem, który usłyszałam pierwszy raz od dłuższego czasu.
Pokiwałam lekko głową i zakryłam twarz włosami.
Poczułam jak Jorge wstaje z kanapy, a ja agresywnie i porywczo łapię jego dłonie.
-Jorge błagam.- Zaczęłam nerwowo oddychać i mocniej zacisnęłam jego ręce- Ja go już nie kocham, to wszystko jest nic nieznaczącą przeszłością. - Poczułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy.
Obraz coraz bardziej mi się zlewał, a po chwili widziałam już tylko pomieszane kolory. – Ja już z tego wszystkiego wyszłam, nie mam z tym problemów. Kocham cię- Z moich ust wypłynął potok słów, a wszystkie wydawały się tylko głuchym i nic nieznaczącym echem.
Po chwili usłyszałam głośny dźwięk trzaskających drzwi, a następnie tylko ciszę, która rozrywała mnie boleśnie od środka. Usidłam na podłodze na dywanie, a łzy same leciały mi strumieniami.
Czułam jak po policzkach spływa mi tusz do rzęs, a przed oczami miałam tylko ciemność i pustkę.
~~~♦☺☺☺~~~
Niechętnie odkryłam moje rozgrzane ciało i wyszłam spod ciepłej kołdry.
Wyciągnęłam słuchawki, z którymi wczoraj zasnęłam, z moich lekko obolałych uszu.
Przeciągnęłam się, rozciągając moje zastałe przez całą noc ciało.
Głośno westchnęłam i poprawiłam ramiączko od koszuli nocnej, które lekko opadło z mojego kościstego ramienia. Ponownie bezwładnie opadłam na poduszkę, która teraz wydawała mi się strasznie twarda i niewygodna. Następnie przetarłam piąstkami swoje zapuchnięte oczy, ocierając jeszcze lekko wilgotne rzęsy.
Czułam jak pieką i swędzą mnie moje gałki oczne, które były pewnie całkowicie wysuszone od całonocnego płaczu.
Usiadłam na skraju łóżka i wrogo spojrzałam na lustro, które było wmontowane w drzwi ogromnej szafy.
Chciałabym teraz zobaczyć moje odbicie i nie musieć narzekać na rozczochrane i nieułożone włosy, nie użalać się nad moją bladą cerą, z czerwonymi plamkami na całej szyi.
Chwiejnym krokiem podeszłam do lustra jeszcze bliżej.
Z dokładnością przyjrzałam się swoim zakrwawionym gałką ocznym z popękanymi krwinkami.
Westchnęłam głośno i ugładziłam dłońmi swoje sterczące w każdą stronę kosmyki włosów.
Mam dość tego dnia chociaż dopiero się zaczął.
Po prostu najchętniej położyłabym się z powrotem do łóżka i zasnęła kolejny raz, przysypiając cały dzień.
A najlepiej nawet cały tydzień lub miesiąc.
Niechętnie i opornie zeszłam po schodach na dół do salonu, co chwila potykając się o własne nogi lub kręte stopnie.
Włączyłam małe radio stojące na pobocznej komodzie, by cisza jeszcze bardziej nie dobijała mnie i nie pogarszała mego nastroju.
Powolnym krokiem skierowałam się do kuchni i nacisnęłam zielony przycisk na ekspresie do kawy.
Światełko zamrugało w tym samym momencie kiedy usłyszałam donośny dźwięk.
Głośno westchnęłam i poprawiłam swój puszysty szlafrok.
Odczekałam chwile, póki szklanka nie napełniła się do czubka czarną, gorzką kawą.
Odłożyłam kubek na blat kuchenny i dopiero poszłam otworzyć drzwi, do których cały czas ktoś się dobijał, pukając lub dzwoniąc dzwonkiem.
Najchętniej nie pokazywałabym się światu, ani żadnej żywej duszy.
Wolałabym się zaszyć w moich czterech ścianach, pod ciepłym kocem, oglądając jakieś beznadziejne seriale lub filmy. Westchnęłam głośno, przecierając swoje zaspane, zapuchnięte oczy.
Otworzyłam powolnie drewnianą konstrukcje.
-Hej Tini- Uśmiech blondynki od razu zszedł z twarzy, gdy tylko mnie ujrzała.
-Aż tak potwornie wyglądam?- Spytałam się retorycznie, blado się uśmiechając.
-Co ci się stało?- Wyszeptała.
Ściągnęła z siebie swoją wiosenną kurtkę i powiesiła ją na wieszak, nawet na chwile nie spuszczając swojego wzroku ze mnie.
-Sama jestem sobie winna- Wzruszyłam obojętnie ramionami. Mercedes ułożyła swoje dłonie na moich barkach i lekko je potarła.
-Co? Weź zacznij od początku.- Blondynka potrząsnęła głową , wprawiając swoje piękne, złote kaskady włosów w ruch.
-Powiedziałam Jorge o Nathanie i o mojej przeszłości- Rzuciłam i bez słowa wyszłam do kuchni.
Zostawiłam zdezorientowaną blondynkę na środku salonu, bo przypomniałam sobie o mojej, już pewnie ostygniętej, kawie.

***

Hej kochani. Tak jak ostatnio na Was narzekałam ,że nie komentujecie, to dzisiaj muszę Was pochwalić <3
Nawet nie wiecie jaką radość sprawiliście mi swoimi komentarzami <3
Kocham Was miśki i mam nadzieję, że dzisiaj też pokażecie na co Was stać <3
A co do rozdziału, to proszę, nie zabijajcie mnie.
Wiecie, że nawet on mi się podoba? XD
Tak wiem, rozdzieliłam w nim Jortini, ale rozdział nawet nawet XD
Niestety nieubłaganie zbliżamy się do końca tego opowiadania.
I cały czas nasówa się pytanie co dalej.
Mówię szczerze,że nie mam bladego pojęcia, ale jeszcze nie dzisiaj o tym.
Ogólnie to mam dzisiaj takie roztrojenie emocjonalnie przez to, że dzisiaj mijają 4 lata odkąd Violetta została wyemitowana w Argentynie i tak przy okazji zebrało mi się na gif z pierwszego sezonu xD
Nie będę się tutaj rozpisywać o tym ile ten serial dla mnie znaczy i tak dalej, bo myślę, że każdy czuje to samo, a ja opowiadając o tym rozkleiłabym się na maksa.
Dobra już nie przedłużam tylko kończę <3

20 kom>>>>> next

środa, 11 maja 2016

LBA #5



Hello. Nie za często dodaje te posty? XD
Zostałam nominowana przez moją Lil ly
Zapraszam więc do LBA >>>>>>





1. Masz jakichś idoli poza Violettos?

Mam czekoladę <3

2. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?

Głównie to wszystko cokolwiek stworzą moi idole i co wpadnie mi w ucho xD

3. Co sądzisz o moim blogu? Chciałabyś tu wprowadzić jakieś zmiany?

CUDOWNY. I masz nic nie zmieniać cfelku ;*

4. Masz jakąś/jakieś pasje?

Uwielbiam malować paznokcie liczy się ? XD

5. Na płycie TINI, wolisz wersje piosenek po angielsku czy hiszpańsku?

Zależy których piosenek, czasem podobają mi się dwie wersję, ale myślę, że hiszpański siempre en mi corazon. <3

6. Jeśli masz twittera, masz swoją fav twitterowiczkę?

Mam TT #szpan XD Ale nie mam żadnej fav .

7. Ulubiona potrawa?

CZEKOLADA

8. Jaki masz kolor oczu?

Nigdy tego nie wiedziałam XD I chyba nikt tego nie wie, coś między niebieskim, zielonym, szmaragdowym i błękitnym ;3

9. Opisz siebie w trzech słowach.

CZE-KO-LA-DA upss, to cztery słowa.

10. Czy kiedykolwiek spotkałaś/widziałaś kogoś z obsady?

Widziałam Samu (Zachowałam się jak totalna idiotka nie będę o tym opowiadać) no i widziałam wszystkich na VL

To chyba na tyle <3
Będę zła i nie będę nikogo nominować ;c
Nie gniewać się ;*
Rozdział chyba pojawi się w sobotę <3

sobota, 7 maja 2016

LBA #3 i LBA #4

Hej kochani. Dzisiaj tak wyjątkowo zamiast rozdziału dodaje LBA, do którego zostałam nominowana przez moją Rosee oraz Patty .
Także nie przedłużają przechodzimy do pytań.

1. Co lubisz robić najbardziej?

Nie wiem, co lubię robić najbardziej. Mam masę zainteresowań i nie potrafię skupić się na jednej rzeczy XD


2. Co sądzisz o moim blogu?
Trafiłam kiedyś na niego, ale potem link mi gdzieś uciekł, jednak teraz już wszystko nadrobiłam.
<333 Świetnie piszesz ;*


3. Gdybyś spotkała Jorge i Tini jakie pytanie byś im zadała?

Ze swojego doświadczenia wiem, że pewnie gdybym ich spotkała zaczęłabym się jąkać i nie wiedziałabym jakim językiem mam mówić. (Jak spotkałam Samu mówiłam do niego w trzech językach i chyba nawet jeszcze po niemiecku coś powiedziałam) XD


4. Ile masz lat?

Tajemnica zawodowa XD


5. Lara VS Gery. Która i dlaczego?
Obie postacie nie przypadły mi do gustu, bo rozdzielił mi Leonette jednak chyba wolałam Larę.
Dziewczyna ma cudowny charakter i ogólnie kochana osóbka.


6. Skąd czerpiesz pomysły?Same przychodzą. Czasem napotkam jakiś cytat i wymyślam do niego jakąś scenę, gdzie można by go użyć lub oglądając jakiś film, czytając książkę...


7. Dlaczego zaczęłaś pisać opowiadanie?

Kiedyś trafiłam przypadkiem na jakiś blog, ogólnie przeczytałam tam tylko OS, a potem zaczęłam czytać blogi nałogowo i stwierdziłam, że sama chciałabym spróbować zacząć pisać. Zawsze z łatwością pisało mi się wypracowania i chciałam się sprawdzić. Ogólnie jestem taką duszą artysty XDD


8. W jakim mieście mieszkasz?

Nibyladnia, ale ciii bo się wyda.

9. Masz zwierzątko?


Mam dwa psy i brata liczy się? ;3


10. Jaki powinien być ideał chłopaka?


Taki Leon XD A tak na serio to nie mam ideału, każdy jest wyjątkowy w tym kim jest i nie mam swojego typu. (Ale jaki mi załatwisz takiego Leosia to nie pogardzę xD)


11. Jaki był pierwszy blog, który przeczytałaś?

Nie pamiętam linku, ale wiem, że jak już pisałam przeczytałam na tym blogu tylko OS i się przy nim poryczałam. A potem czytałam jeszcze jednego, gdzie dziewczyna dodawała rozdział raz w miesiącu, a potem zawiesiła bloga. Cóż nie mam pamięci do linków XD

~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~

1. Czy od początku lubiłaś Violettę? Oglądałaś ją od początku?

Pamiętam jak zobaczyłam jej zwiastun. Siedziałam na podłodze i powiedziałam do mamy takie coś "To może być fajne". A potem obejrzałam pierwszy odcinek i potem nie oglądałam Violetty przez jakieś dwa tygodnie bo godzina mi nie pasowała, a następnie nadrobiłam wszystko i oglądałam ją na internetach XD

2. Czy kiedyś miałaś wątpliwości co do pisania?

Tak. Na początku nie byłam przekonana czy aby na pewno mam zakładać tego bloga, ale teraz też je mam, jednak tak bardzo się do tego przywiązałam, że chyba nie jestem wstanie się z tym rozstać.

3. Co sprawa ci radość w pisaniu?

Chyba to, że mogę wymyślić własną historię, która jest tylko moja i to, że mogę po prostu przełożyć wszystko to co myślę, bo przecież tak naprawdę każdy w swoim opowiadaniu ukazuje swoje prawdziwe oblicze i duszę.

4. Od kiedy prowadzisz bloga?

Niedługo będzie roczek aww <3

5. Malujesz się? *Jaka ja pomysłowa o boże*

Nie xD Naturalność przede wszystkim ;3  I tak kochanie jesteś bardzo pomysłowa XD

6. Największe twoje marzenie?

Chcę być po prostu w pełni szczęśliwa.


7. Masz płytę Tini? Która piosenka podoba ci się najbardziej?

Nie mam. Oprócz duetu Leonetty kocham Lo que tu alma escribe lub jej inglisz wersje XD
Ta piosenka jest taka magiczna.


8. Pisałaś coś kiedyś na siłę?

Tak. Parę rozdziałów, do których nie miałam w ogóle głowy i do dzisiaj nie mogę na mnie patrzeć, bo wydają mi się okropne, to był czas kiedy zastanawiałam się nad zaprzestaniem pisania.

9. Jak masz na imię?
Alfons <3


10. Podoba ci się mój blog? Zmieniłbyś coś?

Kochanie, dobrze wiesz, że uwielbiam twój blog <33 Nie zmieniłabym totalnie nic ;*



Nie gniewajcie się, ale nie nominuje nikogo. Nie mam głowy do wymyślania pytań <33
A tak w ogóle to polubiłam te LBA XD

.
.
.
.
.
.
template by oreuis