sobota, 5 marca 2016

XLI rozdział - Badziewny tusz


                                                   Rozdział dedykowany Zakręcona Pozytywnie.


                                                                                         Gwiazdy to ludzie,
                                                            którzy cieszyli się tak wielką miłością,
                                                                      że po śmierci przeniesiono ich
                                                                               na firmament niebieski,
                                                                                    aby tam żyli wiecznie.

Obudziły mnie promienie słońca, które rzucały blask na moją twarz.
Uśmiechnęłam się nawet nie otwierając oczu. Odkryłam kołdrę na bok i postawiłam swoje bose stopy na miękkim, nowo zakupionym dywanie.
To niesamowite, że nawet wstawanie rano może być przyjemne w nowym domu.
Zarzuciłam ciepły szlafrok na swoje ciało i skierowałam się na dół.
Stawiając kroki na stopniach nowoczesnych, kręconych schodów, podziwiałam każdy skrawek mojego lokum.
I szczerzę mogę stwierdzić, że jest cudowne. A najgorsze jest to, że nawet nie zdążyłam podziękować Mechi za to, że mi je załatwiła.
Pewnie gdyby nie blondynka, nadal gnieździłabym się u rodziców.
Nie chciałabym tego, nie tylko ze względów na mnie.
Po prostu mają teraz małe dziecko, przez dwa lata mieszkali sami, aja bym miała z powrotem zrzucić im się na głowę. Są dorośli i ja też.
Przyszedł czas, żeby nasze drogi się rozdzieliły i żeby każdy podążał własną ścieżką.

Zanim zdążyłam włączyć ekspres by zaparzyć kawę, po domu rozszedł się dźwięk dzwonka.
Obrzuciłam wzrokiem zegar, który wskazywał godzinę ósmą trzydzieści.
Cicho westchnęłam. Opatuliłam się mocniej szlafrokiem i poszłam w stronę drzwi.

-Cześć Tini- Po chwili usta szatyna znalazły się na moim policzku.
-Hej- Posłałam mu lekki uśmiech i uniosłam pytająco brew.- Co robisz u mnie tak wcześnie?
-Romantyczne kolacje są strasznie oklepane i przewidywalne, więc ja zabieram cię na romantyczne śniadanie- Wszedł do środka i rozsiadł się na kanapie, a ja poszłam w jego ślady.- Mam nadzieję, że jeszcze nic nie jadłaś- Pokiwałam głową i rozszerzyłam swój promienisty uśmiech.
-Idę się ubrać, a ty czekaj- Puściłam mu oczko i ruszyłam w stronę schodów.
-Jak dla mnie możesz iść w tym co masz teraz- Krzyknął Jorge, gdy byłam już przy drzwiach do mojej sypialni.
Zaśmiałam się pod nosem i w tępię natychmiastowym zaczęłam wyrzucać i wertować wszystkie ubrania znajdujące się w mojej szafie.
~~~
♦☺☺☺~~~
W rękach trzymałam kartę Menu, jednak nawet, gdy miałam ją tuż przed oczami nie mogłam się skupić na treści. Cały czas moje spojrzenie uciekało w stronę właściciela szmaragdowych oczu siedzącego przede mną. 
Co chwile na moje usta wkradał się uśmiech, a policzki przybierały różowawej barwy.
Czułam się jak smarkata nastolatka, będąca ze swoim chłopakiem na pierwszej randce.
Każde spojrzenie Jorge, to jak w jego policzkach pojawiały się głębokie dołeczki, kiedy dotykał mojej ręki czy chociażby wtedy, gdy po prostu na mnie patrzył.
To wszystko przyprawiało mnie o motyle rozrywające mój brzuch.
Czy to jest właśnie miłość? To, że naturalne czynności życiowe wydają nam się cudowne i wyjątkowe, gdy wykonuje je osoba, którą obdarzamy tym silnym i niestabilnym uczuciem?
Więc jeśli tak czy to, co łączy mnie i Jorge mogę z czystym sumieniem nazwać miłością?
-Halo Martina?- Przywołuje mnie roześmiany szatyn, machając mi dłonią przed oczami.
-Tak?- Pytam się zawstydzona.
Powoli czuję jak do moich policzków napływa krew i robi mi się gorąco.
-Składamy zamówienie skarbie- Uśmiecha się do mnie uroczo i wymownie wskazuje głową na kelnera stojącego obok naszego stolika.
-Yyy.. Poproszę zestaw z bagietką i do tego kawę rozpuszczalną- Blondyn zapisuję to w swoim notesie i odchodzi, wkładając swój długopis do przedniej kieszeni w krótkim czarnym fartuchu kelnerskim.
- Jorge, a dlaczego wróciłeś?- Zmieniam temat, by choć trochę ukryć swoje zawstydzenie- Co z twoją karierą?
-Znudziło mi się- Śmieje się serdecznie i zgrabnym ruchem ręki przeczesuje swoje włosy- Media już ucichły, a ja wracam do normalnego życia- Przerywa rozmowę i przez chwilę oboje wpatrujemy się bezcelowo w przestrzeń. –A co
się wydarzyło u ciebie przez te dwa lata, kiedy mnie nie było?- Szatyn przerywa przyjazną ciszę, a ja biorę głęboki wdech i przez chwilę wstrzymuję oddech-Jestem tutaj już od ponad miesiąca i nawet nie mieliśmy czasu o tym porozmawiać- Uśmiecha się niewinnie.
Mój oddech maksymalnie przyśpiesza, a w moich żyłach chyba przestała płynąć krew.
Cholera.
Cały czas miałam nadzieję, że ten temat będziemy omijać szerokim łukiem.
Wiem, to głupie, ale naprawdę wierzyłam w to, że wywinę się z tego bez szwanku.
No cóż, chyba trzeba się z tym zmierzyć. Spokojnie.
Wdech i wydech.

Mam dziwne wrażenie jakby pod moimi powiekami zbierały się kryształki piasku, które niemiłosiernie drażnią moją spojówkę i zmuszają mnie do ciągłego i szybkiego mrugania.
-Wszystko dobrze?- Pyta się zaniepokojony Jorge łapiąc mnie za trzęsącą się dłoń.
-Przepraszam cię, za chwilę wrócę- Rzucam i pośpiesznie kieruję się do toalety, przy okazji prawie wpadając na kelnera, który posyła mi wrogie spojrzenie.
Z impetem otwieram drzwi i od razu przekręcam kluczyk w zamku.
Opieram się o umywalkę i z zamkniętymi oczami biorę kilka głębokich wdechów.
Ocieram opuszkami palców pojedyncze łzy zmieszane z moim tuszem do rzęs.
Miał być wodoodporny. Gówno.
Po chwili zerkam na swoje odbicie w ogromnym lustrze, prawie na cała ścianę łazienki.
Przez moment patrzę pusto na moją twarz, a następnie zgrabnym i szybkim ruchem ogarniam moje włosy opadające na nią. Wyciągam z torebki przewieszonej przez ramię mój badziewny tusz i delikatnie przejeżdżam nim po rzęsach. Wycofuję się i kładę dłoń na klamce od drzwi.
Próbuję opanować drżenie mojego ciała i gdy już stoję twardo na ziemi zdecydowanym gestem odkluczam drewnianą konstrukcje i wychodzę z pomieszczenia.
Dostrzegam szatyna siedzącego przy stoliku i moja pewność siebie od razu wyparowuje.
-Tini- Momentalnie, gdy tylko siadam łapie moją rękę i zaczyna ją gładzić kciukiem- Jeśli zrobiłem coś nie tak..
-To nie twoja wina- Przerywam mu i posyłam mu lekko wymuszony uśmiech- Przepraszam. Po prostu…
-Spokojnie- Unosi moją dłoń do swoich ust i lekko ją muska- Jeśli to trudne to nie musisz mówić.
-Obiecuję ci, że to nic poważnego. Tylko, jeszcze nie teraz się o tym dowiesz- Na mojej twarzy pojawia się delikatny grymas, jednak od razu znika, gdy Jorge posyła mi swój szczery uśmiech.
Czuję, że teraz kiedy wrócił do Buenos Aires, nasza relacja się zmieniła.
Wcześniej była taka…dziecinna. Kochaliśmy się, ale nie tak dojrzale.
Nie wiedzieliśmy dokładnie co to miłość. Zresztą nadal nie wiemy, bo jest to uczucie, którego nikt nigdy nie zgłębi i nie zdefiniuje całkowicie. Byliśmy sobą zauroczeni, zafascynowani i to wszystko dopiero w nas pączkowało. Teraz to dopiero zaczęło rozkwitać i mam nadzieję, że nigdy nie przekwitnie.
To jest aż niesamowite jak człowiek musi dojrzeć do niektórych rzeczy.
Zachowujemy się całkowicie inaczej. Jakbyśmy ponownie budowali nasz własny, chwiejny domek z kart.
Tylko teraz na innych fundamentach. O wiele trwalszych i wytrzymalszych.
Myślę, że ta całą rozłąka dobrze na nas podziałała emocjonalnie.
Sami musieliśmy rozwiązywać własne problemy i przez to staliśmy się silniejsi i zaczęliśmy bardziej doceniać dobre strony życia.
-Smacznego Tini- Kolejny raz tego dnia Jorge przerywa mi moje głębokie zamyślenie.
-Smacznego- Odpowiadam i razem z szatynem zabieramy się do naszego śniadania przyniesionego przed chwilą przez kelnera.

***
Ten rozdział miał się dzisiaj nie pojawić.
Dobra miło Was powitałam więc zacznę od nowa XD

Hej wszystkim <3
Pisałam ten rozdział wczoraj, a raczej dzisiaj w nocy i ... No XD
Chociaż chyba nie jest taki zły.
Jest tu dość dużo przemyśleń Tini, ale  musiałam jakoś podsumować to co działo się w jej życiu.
I mam nadzieję ,że  mi się chociaż w małym stopniu udało ;3
Chciałam Was jeszcze powiadomić, że prawie skończyłam ten OS, o którym pisałam tydzień temu.
I nieskromnie muszę powiedzieć, że jestem z niego cholernie dumna

U mnie to nowość, więc chyba musiał mi się udać XD.
Serio tak bardzo mi się spodobał i tak lekko mi się go pisało .
A na końcówce sama się poryczałam XD Serio jestem dumna z tego OS XD

Proszę Was żebyście skomentowali.

Nie wymagam od Was dużo to tylko sekunda, a mi do szczęścia wystarczy tylko jakieś serduszko czy kropka.
Po prostu chcę wiedzieć, że to co piszę ktoś czyta <333
Pozdrawiam Was miśki <333
I dobijajcie do tych 50 000 wyświetleń bo chcę już wstawić ten OS XDD

18 komentarzy:

  1. Kupie Ci lepszy skoro ten jest badziewny! Wrócę! ♥ Musze tylko odespać :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyśka nie marudzi! Uszczypnijcie mnie, bo nie uwierzę!
      TY NIE NARZEKASZ NA ROZDZIAŁ!
      STAŁ SIĘ CUD! Nawet nie wiesz jaka jestem z Ciebie dumna teraz! Napisałaś rozdział. Dodałaś go i prasie skończyłaś OS z którego też jesteś zadowolona! I tak ma być zawsze!

      Miał się nie pojawić powiadasz? Poczekałabym. Spokojnie. Masz też inne obowiązki. A nie daj Boże jakbyś miała pisać na siłę. Tego nawet nie próbuj robić. Wtedy powróci na bank Twoje marudzenie, a ja będę musiała znowu posuwać się do gróźb. Tego nie chcemy,prawda?

      Cześć koffaaannaa ❤

      Zaczęłam dzisiaj od notki, a teraz przejdę do rozdziału.

      Przemyślenia Tini tak? Dlaczego ona nie chce mu powiedzieć? Rozumiem, że się boi jego reakcji czy coś, ale kiedyś będzie musiał to zrobić. Nie ma innego wyjścia. Chce stworzyć z nim związek to musi mu powiedzieć. A jak mu powie to jaka będzie jego reakcja? Ciekawi mnie to. Bardzo. ♥

      Wspólne śniadanko? Nie kolacja?
      Jorge zapoczątkował nowe trendy.
      Wrócił, bo znudziła mu się kariera? Może i tak, ale ja myślę, że głównym powodem była Tini. Takie słodziaki dwa.

      Miłość. Pięknie to opisałaś. Jest pod wrażeniem.
      Rozdział cuuuddooowny :* ❤
      F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y.
      G.E.N.I.A.L.N.Y.
      B.O.M.B.A.A.A.
      P.E.R.E.Ł.K.A.

      Miałam odespać, a jakoś mi nie wyszło. Hmmm może jeszcze mi się uda. Nic straconego.

      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry że usunełam tamten komentarz lecz napisałam źle bo żle spojrzałam ;) :) :D :) :p
    Cudoo <3
    Koffam <3
    Czekam na nexcika
    I ma on być za niedługo ;) :) :D :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja się nie poryczałam...
      Chociaż jestem bardzo wrażliwą osobą xd
      Tak kolejna cecha którą o mnie nie wiesz!
      Buahahaha xd

      Tini...
      Jorge...
      Jak słodko...
      Biadna Tinita...
      <3
      Jorge jaki ...
      Ahhhh...
      <3
      Pozdrawiam
      Cysia

      Usuń
  5. Niesamowity... Słodki i wgl...czekam na więcej i przepraszam ze tak krótko...
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej i witaj ❤️
    Nie zajmuje miejsca bo potem jak zwykle moj len przyjdzie i wrócę dopiero po jakimś czasie a teraz tego lenia nie mam. Nie lubię przesilenia! Nienawidzę bo wtedy czuje sie jak tępa suka i zawsze odmawiam wszystkiego ale teraz muszę skomentować ten rozdział dobrze bo jak nie to sie zabije.
    Ogólnie miałam byc teraz w Galeri, dobra co ja pisze mówiłam juz ze źle sie czuje? Nie odpowiadam za to bo jestem chora plus to przesilenie!!! Jezu hormony, moze ja w ciąży jestem. Jezu to bedzie na serio głupi komentarz. Ale wracając...
    Rozdział no jak zwykle nic do dac nic ująć mrmr wspaniały płacze ze oni są w końcu razem. Ja juz tu sobie myśle ze ona mu powie on bedzie jej współczuć i wtedy bum ruchanko na pocieszenie xD no bo trzeba w końcu zrobić te małe Jortinki bo ja chce wodzić Jorge jako ojca! Mowię ci zaczyna sie od śniadania rano potem obiadek niewinny a potem na kolacje serwuje wam dzieci które robicie w kolekcje bo no kiedy sie robi dzieci. Ja sie dowiedziałam ze zostałam zrobiona w walentynki wiec no wróćmy do lutego co mi wcale nie przeszkadza bo wrócą ferie ale nie o tym ze maja wrócić walentynki i wtedy zrobią mała Rosee ktora została zrobiona w jebane walentynki. Boze serio jestem jebnieta. Miłego śmiania sie przez ten rozdział. No i oczyścicie chciałam powiedziec ze no nowy dom i ja sie czasem zastanawiam dlaczego wszyscy maja takie ciekawe życie i ja chce sie przeprowadzić do pensjonatu bez schodów (mieszkam w domku i mam pokój na gorze nie zazdrość bo to wcale nie takie fajne) moge mieć windę właśnie dobry pomysł. Ja ogółem czekam na Jortni az beda mieszkać sami. Ale czekaj o czym ja teraz mowię? Moze serio powinnam cos brać? Bez sensu jest ten komentarz. Ale dobra bede długi bo jest. Tini wchodzi do kibla no i wpadła na kelnera Hehehe ale w sumie kiedyś musi powiedziec Jorge o swojej przeszłości. No i bedzie ruchanko. Nie no rozdział cudeńko supi dupi i wg taki zajebisty. ❤️❤️❤️❤️
    Czekam na next, dużo sukcesów no i jak widzę juz 50k prawie! Gratuluje ❤️❤️ dużo weny!!!
    Pozdrawiam i wysyłam buziaki
    Rosee ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiania sie przez komentarz, za bardzo myśle o moich rozdziałach chyba xD no i jeżeli są jakieś jeszcze błędy to przepraszam xD ❤️

      Usuń
  7. Dziękuję za dedykację :) <3
    Rozdział świetny :)
    Perfekcyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział P.E.R.F.E.C.T.O *-*

    Jorge zabrał Tinitę na romantyczne śniadanie :'D
    Ciekawy pomysł xD
    Ona biedaczka popłakała się przez swoją przeszłość :(
    A Jorgito myślał, że źle coś zrobił...
    Zapraszam do siebie kochana :D
    Czekam niecierpliwie na next :3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Twoja Natalka ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudoo! Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis