sobota, 12 grudnia 2015

XXXI rozdział - Nareszcie koniec.

 
                                                
Rozdział dedykowany
Cysia Verdas <3 Kocham miśka ;*

                                                     "Niektórych problemów nie da się przeskoczyć.
                                                            Trzeba po nich przejść bosymi stopami,
                                                                   nie zważając na to, że boli."




Nareszcie opuszczam to chore miejsce. Dwa lata spędzone w tym zakładzie. Chyba tak mogę go nazwać.
Byłam zamknięta w czterech ścianach i co chwilę przesłuchiwana przez psychologów.
Z daleka od rodziny, przyjaciół, mojego kochanego Buenos Aires…
Jasne Lodovica i Mercedes przyleciały do mnie parę razy, ale przecież one też miały obowiązki.
Tym bardziej, że był ostatni rok w Studiu, którego nie skończyłam przez moją „chorobę”.
Równe dwadzieścia cztery miesiące spędzone w tym miejscu zmieniają człowieka.
Ja również się zmieniłam. Z niewinnej i optymistycznej nastolatki stałam się dorosłą i odpowiedzialną osobą…
Twardo stąpam po ziemi i jestem inna. Moje włosy też się zmieniły. Skróciłam je do ramion i przefarbowałam na blond. Nie wiem czy to zmiana na lepsze czy na gorsze jednak mało mnie to obchodzi.
Ważne, że lubię się taka, jaka jestem. Ale może zacznę od początku.
Więc jak się okazało wcale nie byłam w ciąży, tak jak wcześniej podejrzewałam.
Te wszystkie objawy, które były uderzająco podobne do tych w stanie błogosławionym, okazały się zupełnie czymś innym. Otóż następnego dnia poszłam razem z Angie do ginekologa, a ten nie mówiąc nam, o co chodzi skierował mnie do psychologa. Finalnie zdiagnozowano u mnie zaburzenia psychiczne związane z odżywianiem, prościej -bulimia. Podświadome zmuszanie się do zwracania jedzenia.
Kiedy tata się o tym dowiedział wysłał mnie do ośrodka gdzie walczą z tą chorobą.
Jeden z wielu minusów tego miejsca- Jest ono w Amsterdamie. Przez te dwa lata mało widywałam moich bliskich. Miał to być rok, jednak doszły małe komplikacje z moim stanem psychicznym i pobyt się przedłużył. Teraz wracam. W pełni wyleczona z zaburzeń i odmieniona.
Wcale nie jest mi smutno, że opuszczam to miejsce. Zresztą, komu by było?
Wpakowałam ostatnią bluzkę i zapięłam walizkę. Rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu, czy na pewno niczego nie zapomniałam. Oparłam się o framugę drzwi z walizką w ręce, dzięki czemu miałam wspaniały widok na moją celę.
-Nareszcie koniec- Szepnęłam sama do siebie i zatrzasnęłam z impetem drzwi. Ruszyłam w stronę wyjścia ciągnąc za sobą moją ogromną walizkę. Złapałam taksówkę, która mnie zawiozła na lotnisko.
Po godzinie siedziałam już w samolocie zapięta pasami i czekająca na start tej ogromnej maszyny.
Mimo, że to nie jest mój pierwszy lot, boję się. Postanowiłam nie myśleć o tym i zasnąć.
Z głębokiego snu obudził mnie głos wydobywający się z głośników znajdująch się tuż nad moją głową.
Nawet te fotele w samolocie są wygodniejsze od łóżek tam w Amsterdamie.
Przeciągnęłam się i zanim się obejrzałam z powrotem wylądowaliśmy na ziemi.
Rozejrzałam się po lotnisku by znaleźć mojego tatę, który miał po mnie przyjechać.
-Cześć tato.- Przywitałam się z nim.
-Nareszcie jesteś- Uśmiechnął się do mnie i mocno mnie przytulił- Tęskniliśmy-Po chwili chwycił rączkę od mojej walizki i powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę samochodu.
-Co u was się zmieniło?- Przerwałam ciszę panującą w pojeździe.
-Wszystko po staremu. Cieszysz się, że nareszcie zobaczysz Lucasa?- Posłał mi promienny uśmiech.
Przez to całe zamieszanie związane z moją chorobą, nawet nie miałam okazji zobaczyć mojego brata, który ma już dwa lata.
-Dobrze wiesz, że tak. Jest chociaż trochę podobny do mnie?- Tata zaśmiał się, jednak nie zdążył mi opowiedzieć na zadane pytanie, ponieważ dojechaliśmy pod nasz dom.
-Tini!- Wykrzyczała Angie i rzuciła mi się na szyję, kiedy tylko przekroczyłam próg domu.
Oddałam jej uścisk i posłałam szeroki uśmiech, który odwzajemniła.
-Dobra to gdzie jest ten mój brat?- Ponownie uśmiechnęłam się delikatnie do nich i podążyłam za żoną mojego ojca. Tak, żoną. Zdążyli się pobrać jeszcze przed tymi całymi wydarzeniami związanymi ze mną.
Weszłam do małego pokoiku, który jeszcze przed moim wyjazdem był graciarnią.
Dziś jest on królestwem najmłodszego członka naszej rodziny.
Wszystkie ściany były pomalowane na kolor błękitny.
W kącie stało duże dziecięce łóżeczko z baldachimem, a naprzeciwko znajdowała się duża komoda w kolorze olchy. W całym pokoju panował artystyczny nieład przez porozrzucane zabawki na podłodze.
Jednak to dodawało urok temu pomieszczeniu. Na samym środku można było zauważyć mały stoliczek koloru zielonego, a na nim różne zabawki, którymi bawił się mały chłopiec.
Kiedy spostrzegł się, że ktoś go obserwuje, wstał z podłogi i chwiejnym krokiem podszedł do nas.
Patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem a ja od razu mogę powiedzieć, że oczy ma podobne do moich.
Znaczy ma oczy po tacie, bo to właśnie po nim je odziedziczyłam i najwidoczniej on również.
Przyglądał się dziwnym wzrokiem raz mi a raz na swoim rodzicom.
Posłałam mu niepewny uśmiech i kiedy podszedł bliżej przykucnęłam, by móc spojrzeć mu w oczy.
Lucas od razu podbiegł do Angie i schował się za jej nogą. Kobieta pogłaskała go po główce i tak jak ja cicho się zaśmiała. Ten widok był rozczulający. Angie przykucnęła do niego i pocałowała w mały nosek.
-Kochanie to jest Tini- Wskazała na mnie ręką- Ona jest twoją straszą siostrą.- Uśmiechnęła się do niego i wyprostowała.  Szatynek odbiegł od nas i znów usiadł przy stoliczku, przy którym niedawno się bawił.
Podeszłam do niego i usiadłam po turecku. Chłopczyk posłał mi niepewny uśmiech i przysiadł się koło mnie. Zauważyłam kontem oka jak Angie i tata wyszli z pokoju, zostawiając nas samych.
-Cześć mały- Pogłaskałam go po głowie- Od dzisiaj będziemy razem mieszkać, wiesz?- Lucas pokiwał głową na tak i zaczął wymachiwać swoimi rączkami.
-Idziemy się pobawić?- Powiedział lekko sepleniąc. Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę półki, na której znajdowały się zabawki. Puścił moją dłoń i zaczął podskakiwać do góry.
Zaśmiałam się cicho na ten widok. Lucas spojrzał na mnie i uśmiechnął się uroczo.
-Co chcesz?- Wzięłam go na ręce, by mógł dosięgnąć swój cel.
-To- wskazał paluszkiem na dużego pluszowego misia i wziął go do ręki.
Usiadłam razem z nim na podłodze i wzięłam drugiego, niebieskiego pluszaka, który leżał na stoliku.
-A ja mam tyle latek- Powiedział ni stąd ni zowąd i nieudolnie pokazał swoje dwa palce.
Zaśmiałam się na ten widok.
-Mama i tata mówili ci coś o mnie?- Spytałam się Lucasa, który był zajęty misiem.
Mały lekko kiwnął głową na tak. Jak na dwulatka jest bardzo grzeczny i mądry.
-Za chwilę przyjdę dobrze?- Pocałowałam go w policzek i zeszłam po schodach do kuchni.
Muszę coś załatwić. Wiem, że mogą mi nie pozwolić, ale trzeba spróbować. Przecież jestem pełnoletnia.
-Tato, Angie jest sprawa- Zastałam ich w kuchni jak siedzieli przy stole i pili kawę. To już taki rytuał.
Tata podniósł na mnie wzrok i pokazał gestem ręki, żebym mówiła dalej. Wzięłam głęboki wdech.
-Chciałabym sama zamieszkać- Powiedziałam na jednym tchu patrząc raz na kobietę, a raz na mężczyznę znajdujących się przede mną. – Jestem już dorosła. Dobrze wiecie, że moje problemy zdrowotne są już za mną. Psychiczne zresztą też.- spuściłam wzrok na swoje sandały na koturnach. Tak, mój styl też się zmienił- Ile jeszcze będę z wami mieszkać? Nie mówię, że wyprowadzam się już dzisiaj, jeszcze trochę zostanę tutaj i nacieszę się wami i Lucasem. – Zakończyłam swój monolog i niepewnie się do nich uśmiechnęłam.  Tata milczał, Angie też. Z ich min nie mogłam niczego wyczytać. Nie wiem, co to wróży.

***
KABUM!!! Jesteście w szoku? XD
Wiem wiem, teraz chcecie mnie pewnie zakopać żywcem a później odkopać i znowu zabić.
Okej. Rozumiem.
Zdeptałam Wasze marzenia o ciąży i małych Blancach.
Możecie wziąć w dłoń swoje grabie, łopaty, pochodnie czy co tam jeszcze macie.
Nie podoba mi się ten rozdział.
Jest taki bez składu i ładu.
Brak weny, oczywiście wcale mi tego nie ułatwia.
Ale dobra.  Musicie mi wybaczyć ;c
Szkoła i nauczyciele też nie są po mojej stronie, bo teraz mam taki nawał, że ledwo nadążam wpisywać wszystkie kartkówki i sprawdziany do kalendarza... Taa.
Koniec marudzenia. Opowiedzcie mi co tam u Was? <333
Spadała ostatnio liczba wyświetleń i komentarzy ;'c
Miałam nie marudzić i chyba mi się nie udało XD
Dziękuję wszystkim co wysłali pracę na konkurs <3
Widzę, że będę miała cholernie trudne zadanie XD
Wszystkie OS są wyjątkowe i wyłonić tylko 3 miejsca... WOW.
Przypominam, że nadal możecie wysyłać swoje pracę na konkurs do 31. 12! <3
To by chyba było na tyle <3
Pozdrawiam słoneczka ;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;o

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiesz,że Cię Kocham?
      Nie wiedziałaś? To już wiesz!
      Tylko szkoda, że teraz mam ochotę cie zabić!
      Niech no cie znajdę, a wszytko ostre narzędzia, które mam przygotowane pójdą w ruch!
      To groźba? Wydaje Ci się!
      Ja cie tylko ostrzegam!

      B C M
      O U I
      S D D
      K O Z
      I I
      O

      P.E.R.E.Ł.K.A
      😀😀😀😀😀😀😀😀

      Bez ładu i składu???
      Ten rozdział jest zajebisty.
      Co prawda mam pewne zastrzeżenia,ale to za chwile...

      Jak mogłaś mi to zrobić?!
      No ja się pytam jak?!
      FOCH FOREVER!!!!
      5
      4
      3
      2
      1
      ...
      Dobra przeszło mi...

      Dwa lata później...
      Czytam i zaliczam zgon...
      Yyyy te wszystkie wydarzenia to był sen? To było pierwsze co pomyślałam. Why?
      No kurde jakiś psychiatryk i w ogóle.
      No to sobie myślę (tak Królik tez potrafi myśleć heh) to był jej wytwór wyobraźni.
      Wszystkie wydarzenia.
      *spotkanie Jorge
      *urodziny
      *seks z "przyjacielem"
      *zakochanie
      *wyjazd Jorge
      A tu buuum!
      To prawda. Okrutna prawda
      To nie była ciąża?!
      Wiedziałam,że wymyslisz bulimie!
      No czułam to poprostu.

      Po dwóch latach walki wielki powrót z Amsterdamu do słonecznego Buenos Aires.

      Tini ma brata...Lucas Castillo
      Słodki mały kochany dwulatek...
      Biedny zagubiony chłopczyk nie zna siostry. :(

      Tini się chce wyprowadzić od ojca i Angie.
      Odważny krok ku samodzielności...O tak! To mi się podoba...
      Ile ona ma lat? 19? 20?
      Nie nadążam z liczeniem to się nie dziw heh :**

      A gdzie Horhensen?
      Dalej ta małpa w tym Denver siedzi? Wyrwał kogoś?
      Czy jest samotny? Jak kogoś ma to uwierz noga ręka mózg na ścianie. To też nie jest groźba.
      To już takie moje hobby. Heh:)

      Będę płakać.
      Nie będzie małej kopii Horhensena.
      Narazie...ja ci nie odpuszczę ich wspólnego bobo...

      Czekam na next :-)
      Pozdrawiam Kicałka ❤
      Buziaczki :* ❤ ❤ ❤

      O kurrrrr,ale się rozpisałam.
      Bye Bye ❤

      Usuń
    2. Mała korekta...
      Miało być
      C U D O
      B O S K I
      M I O D Z I O

      A wyszło mi jakieś gówno... :* :* :* :* :*

      Usuń
    3. Info z ostatniej chwili.
      Królikowi odbiło i zmienił nazwę...
      Od teraz jestem Maddy...
      To taka informacja gdybyś pomyślała,że zapomniałam o Twoim blogu...a nie mam zamiaru zapominać
      Idę w końcu spać.
      Bye ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Misia!
      Danke za dedykacje zajebistego rozdziału!
      <3
      Wiesz że cb kocham?
      Nie wiesz?
      To ci mówię że cie kocham!
      Tinka była w szpitalu dla chorych umysłowo!
      Ja powinnam z nią tam iść!
      A gdzie Blanco?
      Gdzie Jorge?
      Lucas :D
      Ciećko!
      Już myślałam że będzie dziecko!
      :(
      Czekam na next!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jestem :*
      No a wiec...
      Rozdział super <3
      Podoba mi sie to przesunięcie w czasie ;)
      I słodziak Lucas <3

      Czekam na więcej i zapraszam na nowy rozdział do siebie
      <333
      Twoja V.V

      Usuń
  4. Rozdział cudny. Czekam na Jortini. Mam nadzieje ze juz niedługo będzie. W poniedziałek mam próbne testy 3 Gim... Trzymaj kciuki :D a tobie życzę weny i cudnych rozdziałów ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam do mnie!
    loveleonettaa.blogspot.com
    <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku! Jak na złość jest sobota, a na next musimy czekać jeszcze tydzień! To opowiadanie jest boskie! Przeczytałam wszystko ciurkiem!
    Nowa stała czytelniczka,
    LL

    OdpowiedzUsuń
  7. KABUM!
    Jestem i żyję ;^
    Sorki, że tak późno ale oglądałam Lego Ninjago :'D
    No co? Lubię te klocki ninja Loyda, Zeyna, Jaya, Cola i Kaya oraz Nie ^^
    Ale ciii....
    Rozdział
    C
    U
    D
    O
    W
    N
    Y
    Gdzie mr.
    B
    L
    A
    N
    C
    O
    Gdzie on jest?
    Dzięki, że wpadłaś do mnie ^^ Będzie mi na prawdę miło jak będziesz mnie odwiedzała częściej <3
    Czekam niecierpliwie na next ;3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Nati ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis