sobota, 12 września 2015

XX rozdział - Same zalety


                                                            Rozdział dedykuję Asia Blanco <33

-Tini, my wchodzimy kupić meble do pokoiku dla dziecka jedziesz z nami?- Spytała Angie, która zjawiła się obok mnie w kuchni. – Wszystko dobrze jakaś blada jesteś?- Zobaczyłam mroczki przed oczami i zakręciło mi się w głowie.
-Myhym wszystko okej. To pewnie, dlatego, że krótko spałam. –Postanowiłam zmienić temat żeby Angie się nie martwiła- A na meble jeszcze nie za wcześnie?- uśmiechnęłam się do niej.
-Czwarty miesiąc?Ale i tak teraz tylko idziemy zamówić a zanim dojdą.- Zaśmiałyśmy się lekko.- Poza tym twój tata chce kupić, więc co będę się z nim sprzeczać?- Pocałowała mnie w policzek i poszła do samochodu, w którym na podjeździe czekał na nią tata.
Ja szybko wyszłam z kuchni, bo poczułam, że jeśli tego nie zrobię to zwymiotuję.
Zawsze lubiłam spaghetti nie wiem, dlaczego teraz tak zareagowałam.
Może naprawdę to wszystko przez brak snu?
Ległam na swoim łóżku w pokoju i parzyłam się bezsensownie w sufit.
No, bo co miałam robić?
Dziewczyny pewnie odsypiają nockę.
Jorge? Do niego ani nie zadzwonię ani się z nim nie spotkam.
Wiedziałam, że to wydarzenie wszystko między nami zepsuje.
Byliśmy przyjaciółmi, mogłam mu powiedzieć wszystko, wyżalić się, pogadać.
On zawsze mnie pocieszył. Wspierał mnie i rozumiał.
Jego przytulenie działało na mnie kojąco.
Czułam, że jestem pod jakimś pancerzem, którego nic nie może zniszczyć.
Byłam bezpieczna, bo on był ze mną. Myślałam, że naszej więzi nic i nikt nie zaprzepaści.
Najgorsze jest to, że zepsuliśmy ją sami, poddając się chwili słabości.
Nie myśleliśmy o konsekwencjach. No to teraz mamy…
Nie mogę jednak porzucać nadziei. Może jest jeszcze szansa żeby wszystko naprawić.
Jakiś malutki promyczek wiary, że wszystko się ułoży. Nasze światełko w tunelu.
Poczułam jak moje ciało ogarnia senność. Nie sprzeciwiałam się temu.
Potrzebowałam snu i odpoczynku. Po krótkiej chwili całkowicie zasnęłam. 
~~~
♦☺☺☺~~~
Obudziłam się rano. Za oknem już było jasno jednak promienie słońca jeszcze nie przebijały przez zasłony. Przeniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy. Wzięłam do ręki mój telefon, który leżał na stoliku nocnym. Spojrzałam na godzinę- 5.23.
Super ze spania nici a żeby wstać za wcześnie.
Ty to masz problemy… Już wiem.
Pójdę pobiegać, dawno tego nie robiłam.
Zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy.
Następnie ze sportowym strojem skierowałam się do łazienki.
Starałam się robić wszystko najciszej jak tylko umiałam, żeby nie obudzić taty ani Angie.
Zeszłam na dół, jednak nie miałam ochoty jeść śniadania.
Od razu skierowałam się w stronę drzwi i po cichu wyszłam z domu. 
Zaczęłam biec truchtem w stronę parku.Mama kochała ten park, zawsze tu ze mną przychodziła. Ja też czuję, że to miejsce ma magiczną moc. Zawsze przywołuje wspaniałe wspomnienia. To w tu spędziłam najcudowniejsze chwilę z nią.
Najwięcej pamiętam z opowiadań taty, a jest tego naprawdę mnóstwo.
Moja mama była idealna. Nie znosiła, gdy nawet najmniejsze stworzenie cierpi.
                     
 Mała dziewczyna podbiegła do ławki, na której siedziała jej mama.

-Zobacz mamusiu!- Podniosła swoją malutką rączkę ku górze- Ten kwiatek jest dla ciebie.  Brązowooka kobieta przejęła różę od swojej córki i przybliżyła ją do swojego nosa,by poczuć jej woń. Pogłaskała szatynkę po włosach i chwyciła za jej rączkę.

    Uwielbiałam spędzać czas z mamą. Była między nami taka dziwna, magiczna i wyjątkowa więź.

-Proszę cię mamo- Dziewczynka uroczo złożyła rączki jak do modlitwy- Mogę słodką chmurkę?-Kobieta się tylko uśmiechnęła i podeszła razem z córką do budki z watą cukrową.
-Skarbie, jaki chcesz smak?- Zapytała się zwracając do pięciolatki.- Ten, co zawsze?
Dziewczynka pokiwała główką i uśmiechnęła się niewinnie.

  Kochałam ją za jej wrażliwość. Miałam wrażenie, że nie miała żadnych wad. Same zalety.

-Tatusiu, kiedy mama wróci?- Spytała się smutna dziewczynka.
-Córciu, mamusia już nie wróci- Z trudem wymawiał każde słowo powstrzymując łzy.-Jednak ona zawsze będzie tutaj- Wskazał na jej klatkę piersiową gdzie znajdowało się serduszko.
-Tęsknię za nią- Powiedziała i po chwili po jej policzkach zaczęły spływać słone łzy.


Teraz też mi jej brakuję. Mimo, że jestem już dorosła, dałabym wszystko by była przy mnie.
Brakuję mi jej rad, uśmiechu, którym obdarzała wszystkich każdego dnia, wszystkiego, co było z nią związane. Uwielbiałam jak śpiewała mi do snu kołysanki, tym swoim wprost anielskim głosem.
Ona cała była jak anioł. Nie pasowała do tego świata, w którym ludzie żyją złością.
Była zbyt wrażliwa na ten nasz świat. Teraz wiem, dlaczego tak szybko zmarła.
-Bóg zabrał mamusię do siebie, bo w niebie brakowało mu aniołków- Tak zawsze mówił mi tata, po śmierci mamy, kiedy byłam mała. Teraz wiem, że to prawda.
To zawsze ona była moim podparciem w trudnych chwilach.
Pocieszała mnie, czułam, że z nią nic nie jest trudne.
Wszystkie przeciwności losu wydawały się błahostką.
Nadal do końca nie pogodziłam się z tym, że ona nie żyje.
Ja nadal wiem, że ona jest tu ze mną. Nie fizycznie, ale duchowo.
Jest w moim sercu oraz patrzy na mnie z góry i pilnuję mnie żebym nie popełniła błędnego kroku.
Trochę się rozmarzyłam i powspominałam, że nawet nie spostrzegłam, kiedy byłam w zupełnie innej części parku. Spojrzałam na mój zegarek na lewej ręce nadal nie przerywając mojego biegu.
Nawet bym nie pomyślała, że spędziłam już trzy i pół godziny biegając po parku.
Powoli zaczynałam czuć zmęczenie. Nagle poczułam, że zderzyłam się z czymś twardym. Pierwsza moja myśl, że wpadłam na drzewo. Jednak, kiedy podniosłam wzrok okazało się, że się pomyliłam.
Zapatrzyłam się, zresztą jak zawsze, w te szmaragdowe oczy.
-Sorki- Uśmiechnęłam się do niego niepewnie.- Zamyśliłam się.

***


No i jest następny rozdział.
Poświęcony jest on wspomnieniom Tini.
Ja jak zwykle jestem krytycznie nastawiona xdd. Nie podoba mi się i tyle.
Jednak mam nadzieję że nie uśniecie czytając go.
😕 😕 Przepraszam Was bardzo,  ale nawet nie mam siły na notatkę.
Super. Pierwsze tygodnie szkoły a ja już chora. Mam gorączkę więc mam usprawiedliwienie, tego że powyżej są napisane takie bzdury. Xdd
Okej. Kończę bo zdania nawet mi się nie kleją. Kocham Was Miśki!
💋
Każdy kto przeczytał niech napisze chociaż kropkę, buźkę lub serduszko. Komentujcie!


7 komentarzy:

  1. Wybaczy, ale nie ma nastroju, dlatego ujme to w jednym słowie? ? ZAJEBISTY! !!
    Pozdrawiam Królik! Buziaczki :* ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały *-* Kolejny jeden z najlepszych *-*O boże to zderzenie *-* O boże czemu w takim momencie ._. DLACZEGO? BOŻE BOŻE *-* ... te wspomnienia z mama... Trochę smutno... Ale Angie i tata Tini na pewno będą szczęśliwa parą jako rodzice. Nowe meble dla dziecka. Tini znów przeżywa... Uhh no ale jest... Tylko ma tyle mnie stać ._. PRZEPRASZAM. I do następnego ^^
    Rosee kocha Mar Tyne ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział!

    Zapraszam do mnie!
    http://zostanjeslilukehemmingsff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis