sobota, 23 stycznia 2016

XXXVI rozdział - Głupi nawyk.


                                               Rozdział dedykowany Lexi Love ;3 ;*

                                                 Bo tak naprawdę każdy z nas
                                                      pragnie tylko jednego:
                                                   wiedzieć, że jest dla kogoś ważny.
                                           Że bez niego czyjeś życie byłoby uboższe.

Zerwałam się z łóżka, gdy usłyszałam głośny huk. Mocno się wystraszyłam i panicznie zaczęłam się rozglądać dookoła szukając źródła hałasu.
Po chwili mój pokój rozświetliło jasne światło, jakby ktoś zapalił lampę.
Zorientowałam się, że na dworze szaleje potworna burza.
Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam kolejny grzmot. Wzięłam głęboki wdech i zabrałam do ręki mój telefon, który leżał na szafce nocnej.
Na wyświetlaczu widniała godzina piąta czterdzieści trzy. Wyjrzałam lekko przez okno.
Na dworze było jeszcze szaro, ale to pewnie za sprawą burzowych, ciemnych chmur, które osłaniały niebo. Drzewa, które były niedaleko mojego balkonu, wiły się niemiłosiernie i uginały, jakby swoimi gałęziami chciały dotknąć ziemi. Nienawidzę takiej pogody.
Mimo, że nie jestem już małą dziewczynką, burza nadal przyprawia mnie o lekki strach.
Po prostu nie czuję się bezpiecznie, kiedy na dworze panują takie warunki klimatyczne.
Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć ponownie. Gdy kolejny raz do moich uszu doszedł głośny trzask, instynktownie przykryłam się cała kołdrą.
No niestety, nadal mimo moich dwudziestu lat, nie wyrosłam z tego. 
Przez długi czas przekręcałam się z boku na bok oraz wierciłam się na łóżku, co skutkowało jego lekkim trzeszczeniem. Po ponad godzinie męczarni, założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół.
Stawałam ostrożnie na każdym stopniu schodów, by nie wywołać ich skrzypienia.
Gdy weszłam do salonu i usiadłam na kanapie, chciałam włączyć telewizor, jednak tylko na chęciach się skończyło. W całym domu nie było prądu.
Niewiarygodne jest to jak my, ludzie dwudziestego pierwszego wieku, jesteśmy uzależnieni od elektryczności. Gdy choć na chwilę jej zabraknie wybucha panika.
Tak też było ze mną.  Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Internetu nie było, telewizji również.
Gdybym mogła poszłabym z powrotem spać, jednak znam siebie i wiem, że gdy już się rozbudzę to o drzemce mogę sobie tylko pomarzyć.
Zauważyłam, że na stoliku leżała książka, która miała śliczny rysunek na pierwszej stronie.
Jest powiedzenie żeby nie oceniać książki po okładce, jednak wszyscy dobrze wiemy, że gdy mamy kilka książek, zawsze wybieramy tą, która ma ciekawszą okładkę.
Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać pierwszy rozdział. U mnie jest to rzadkością, ale bardzo mnie zaciekawiła. Gdy byłam już całkiem zagłębiona w lekturze, do moich uszu dobiegły szmery.
-Tini od kiedy ty tu siedzisz?- Niechętnie oderwałam wzrok i przeniosłam go na osobę mówiącą do mnie.
-Tato wiesz, że nadal boję się burzy- Spuściłam wzrok i zaczęłam wygniatać róg kartki.
Usłyszałam cichy śmiech mężczyzny i kątem oka zauważyłam jak opuszcza salon oraz kieruje się do kuchni. Postanowiłam wykorzystać jego dobry humor i bez zastanowienia poszłam za nim.
-A pamiętasz, że jak byłam mała to zawsze robiłeś mi takie pyszne kanapki z masłem orzechowym?- Uśmiechnęłam się do mojego ojca i zaczęłam gestykulować rękoma.
Kolejny raz tego dnia usłyszałam jego szczery śmiech.
-Ile chcesz? Dwie czy trzy kanapki?- Wziął do ręki nóż i zaczął szukać czegoś po szafkach.
-Cztery tato- Stanęłam na palcach i pocałowałam go delikatnie w policzek.
~~~♦☺☺☺~~~
Po moim pokoju rozszedł się głośny dźwięk piosenki
Eda Sheerana.
Wzięłam mój telefon i gdy zobaczyłam imię mojej przyjaciółki na wyświetlaczu bez wahania odebrałam.
-Tini nie uwierzysz!- Usłyszałam głos rozentuzjazmowanej Mercedes.
-Cześć- Zaśmiałam się lekko i zaczęłam skubać lakier z paznokci. Głupi nawyk.
-Przyjdź do mnie dzisiaj na kolacje na 19- Poinformowała mnie i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, blondynka się rozłączyła i usłyszałam tylko charakterystyczne pikanie.
Głośno westchnęłam, gdy zobaczyłam która jest godzina.
Czas jest ostatnio moim największym wrogiem.
Szybko podeszłam do szafy i w pośpiechu zaczęłam wybierać odpowiedni strój.
Dziś chyba pobiłam swój rekord. 
Przygotowanie się w trzydzieści minut, to jak na mnie naprawdę świetny wynik.
Ostrożnie chodziłam po schodach, by nie przewrócić się w moich gigantycznych szpilkach.
Dopasowana, śliwkowa sukienka w stylu lat pięćdziesiątych idealnie współgrała z masywnym, złotym łańcuszkiem znajdującym się na mojej szyi.
-Wychodzę, wrócę późno, nie czekajcie z kolacją- Zakomunikowałam tacie i Angie siedzącym w kuchni razem z Lucasem i wyszłam jak zwykle głośno trzaskając frontowymi drzwiami.
Zamówiłam taksówkę i w miarę krótkim czasie dotarłam do wyznaczonego celu.
-Myślałam, że się spóźnisz- Powitała mnie uśmiechnięta przyjaciółka, która była ubrana podobnie do mnie. Zawsze miałyśmy wspólny styl.
Zaprosiła mnie do środka gestem ręki oraz uchyleniem drzwi.
-Hej Tini- Podszedł do mnie Rugg i pocałował mnie w policzek.
Posłałam mu lekki uśmiech i ruszyłam za nim i jego dziewczyną w stronę jadalni. 
Mieszkają ze sobą od niedawna i muszę przyznać, że naprawdę wspaniale urządzili ten apartament. Zawsze wiedziałam, że blondynka ma wykwinty gust, ale teraz przeszła samą siebie.
Za każdym razem, gdy tu jestem dostrzegam ponownie piękno tego mieszkania.
Cały wystrój idealnie łączy się z dodatkami i kolorami ścian.
Nie mogę uwierzyć, że Mercedes sama wszystko dobierała bez pomocy dekoratora.  Teraz mam wątpliwości czy nie będzie się marnowała jako prawnik. 
Moja przyjaciółka to naprawdę kobieta o wielu talentach.
Gdy przekroczyłam próg ogromnej jadalni mój uśmiech delikatnie się rozszerzył. 
Nie, to nie przez cudowny zapach posiłków roznoszący się po całym pomieszczeniu, tylko przez osobę którą zastałam siedzącą na krześle.
-Cześć- Szatyn posyłał mi swój uśmiech oraz podszedł do mnie i pocałował mój policzek, który od razu zróżowiał.
-Nie wiedziałam, że tu będziesz- Opuściłam swoje spojrzenie w dół i wpatrywałam się w szpiczaste czubki moich butów.
Nie wiem dlaczego zawsze przy nim tracę swoją odwagę i pewność siebie.
Jorge już chciał coś odpowiedzieć jednak przerwali mu gospodarze, którzy zaprosili nas do stołu.
Szatyn położył rękę na moich plecach i ruszyliśmy w stronę podłużnego mebla, na którym znajdowało się mnóstwo naczyń z jedzeniem.
Ruggero zajmuje miejsce koło Mechi, a mi zostało wolne krzesło obok szatyna.
-Pysznie to wygląda sama to wszystko przygotowałaś?- Zadałam pytanie przyjaciółce, gdy usiadłam już na krześle. Po chwili do moich uszu doszedł jej charakterystyczny śmiech.
-Mówisz tak jakbyś mnie nie znała wiesz, że umiem tylko zagotować wodę- Uśmiechnęłam się do niej i kiwnęłam lekko głową- Zamówione z restauracji na wynos- Mówiłam, że Mechi ma wiele talentów prawda? Gotowanie do nich nie należy.
Jednak człowiek nie może mieć wszystkiego.
Rozmowa zaczyna się rozkręcać i nie brakuje nam tematów. 
Od zawsze tak było, nigdy nie mogliśmy się nagadać. Co chwilę ktoś wybucha serdecznym śmiechem.
-My chcielibyśmy wam coś powiedzieć – Oznajmił mój kuzyn poważnym tonem.
Spojrzeliśmy z Jorge na siebie nawzajem i po chwili przenieśliśmy wzrok na parę znajdującą się przed nami. Mercedes przygryzła górną wargę i patrzyła skrępowana na swojego brata, natomiast Ruggero obejmował ją w tali by dodać jej otuchy.
Kobieta spoglądnęła na niego a ten lekko kiwnął głową na znak, by ona mówiła.
Blondynka wzięła głęboki wdech i mocno zacisnęła dłoń swojego ukochanego.

***
Hej kochani.
Nie będę się za bardzo rozpisywała, bo moje warunki nie za bardzo mi na to pozwalają xD
Jak się Wam podoba nowy szablon?
Moim zdaniem jest cudowny <3
Ogromnie dziękuję oreuis z bloga Grafika Centaura.  za to, że stworzyła to cudeńko ;*
Chciałam jeszcze Was powiadomić, że do 30 000 wyświetleń niewiele Wam zostało <3
Nabijajcie te wyświetlenia <3
Kocham Was i pozdrawiam ;* Od razu mówię, że w tym tygodniu będę mało aktywna na Waszych blogach, ale obiecuję, że wszystko nadrobię <3
Każdy kto przeczytał niech skomentuje ;*
Buźka <333


11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Znalazłam chwilkę to wróciłam i skomentuje to cudeńko :**
      Znowu kończysz w takim momencie!
      Nie jestem jasnowidzem.
      Tymbardziej wróżką.
      Domyślam się, że to coś związanego z Mechi i Ruggero.
      Brawo za moją spostrzegawczość!
      Nobla powinnam dostać w kategorii "Najgłupszy człowiek świata płci żeńskiej" :))

      Może jednak zacznę od początku co?
      Śpisz? A może zasypiasz?
      Wiem, że aktualnie zamykają Ci się oczy jak czytasz ten komentarz, ale no cóż życie jest okrutne :*

      Tinka boi się burzy.
      Mam to samo. Nienawidzę burzy!
      A jak już nie ma prądu przez nią to chodzę wściekła, bo nie mogranicza nic obejrzeć ani zobaczyć nic w internecie :*;)
      Burza to zuo!!!

      Ojciec Tini ma lepszy humor?
      Dziwne. Do niego nie podobne od dłuższego czasu.
      Kanapki z masłem orzechowym?
      2? 3? Buum jednak 4!

      Spotkanie u Rugga i Mechi.
      Co oni chcą im powiedzieć?
      Mam dwie opcje. Pewnie się mylę, ale co tam.
      Ślub lub ciąża. A może jakiś wyjazd? Obstawiam bardziej opcje drugą lub trzecią. Aczkolwiek druga jest bardziej prawdopodobna! :**
      Coś czuje, że zaskoczysz mnie swoją pomysłowością!
      W końcu ja obstawiałam u Tini ciążę, a ty mi wyjechałaś z bulimią. Moja mina? BEZCENNA.

      To sobie pogadali.
      Buziak i krótkie "cześć".
      Nie uczyli Was,że zakochanym się nie przeszkadza nawet jeśli nic nie mówią tylko patrzą się na siebie jak porąbani?
      W takim razie M i R muszą wiele nadrobić :)

      Cuuuddooowny.
      Booossskkiii.
      Wssspppaaannniiiaaałłłyy.

      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      PS. Dobijać szybciutko do 30 tyś! W nagrodę niespodzianka od firmy!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wracam od razu bo nie chce znow zapomnieć xD
      Wiec cześć kochanie! Co tam? Wspaniała sobota nie prawdasz? XD ja za pare minut mam lekcje muzyki i nie wiem czy zdążę to napisać wiec przepraszam za jakiekolwiek błędy xD

      Rozdział cudowny, zakochałam sie jak nie wiem! Wspaniały cytat - jak zawsze po za tym xD Kocham czytać takie cudeńka jak twoje ^^ A ten Szablon no przepiękny!

      Wracajac do rozdziału!
      Burza. No ja jestem całkiem przeciwieństwem do Tini bo ja akurat kocham burze xD no jestem trochę dziwna bo jeszcze lubię szczepionki oraz dentystę. Dziwne no nie? Nadal sie siebie dziwie ale no xD
      Nie ma prądu, czyli neta tez nie... Oraz telewizji. Uhh, tragedia! Nienawidzę gdy nie ma prądu!
      Ale przychodzi nasz kochany tata... I odziwo jest kochany... Kanapki z masłem orzechowym... Mmm ^^ Az 4! Jak ona to zmieściła?

      Kolejny dzień i spotkanie z Mechi i Ruggem! Ta wiadomość kurde. Nie lubię takich momentów! Nienawidzę!!! Musisz mi natychmiast powiedziec czy ona jest w ciąży ! XD

      Taki se ten komentarz ale wiesz nie mam czasu... Dobra to ja lecę!
      Weny!
      Czekam na next
      Kocham i wysyłam buziaki
      Rosee!


      Wiesz co?! Dopiero teraz zobaczyłam ze nie wysłałam tego komentarza... Przepraszam ze dopiero teraz... Pozdrawiam! I przepraszam ❤️ Oraz tez przepraszam za błędy jeżeli są spieszyłam sie...
      Kocham Rosee

      Usuń
  3. Hejoł Marcia xD
    Boże to na górze jest extra, bomba itd... ^^

    Tinka się boi burzy? Witaj w klubie xD
    Nienawidzę gdy nie ma internetu...

    Tatusiek w dobrym humorku :D
    „CHCESZ 2 CZY 3 KANAPKI?" „CZTERY TATO." XDDD

    Rugg i Mechi muszą coś powiedzieć...
    Ty kurwa jeżeli to chodzi o ślub to...
    Jortini nie będzie mogła być razem :o
    Bo Mechi to siostra Jorge, a Ruggero to kuzyn Tinki O.o I jak się pobiorą to, to koniec!
    Mam nadzieję, że to nie to! Proszę cię!
    Czekam niecierpliwie na next :3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Natyśka ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na wyniki konkursu :)
    http://newleonetta.blogspot.com/2016/01/wyniki-konkursu.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis