Rozdział z dedykacją dla Rosee <3 Kocham.
Podaruj temu, kogo kochasz skrzydła,
by mógł latać, korzenie, aby wracał
i powody, aby został.
-Odprowadzę cię- Szepnął Jorge, przerywając ciszę.
Od pięciu minut staliśmy pod drzwiami domu Mercedes, która już dawno zniknęła za murami swojego królestwa.
-Nie musisz, poradzę sobie- Odpowiedziałam równie cicho, by nie zepsuć atmosfery.
Mogłoby się wydawać, że romantyczniejszej sceny już nie można sobie wyobrazić.
Ja i on. W nocy. Księżyc jest w pełni, a towarzyszą mu miliardy gwiazd.
Lekki wiatr muska nasze twarze, a w powietrzu unosi się intensywny zapach kwitnących wiśni.
I możliwe, że niczego już nie brakuje, a jednak. Jesteśmy przyjaciółmi.
To wystarczy, żeby zaburzyć całą logikę tej cudownej harmonii.
Szatyn nie zważając na moje słowa kładzie dłoń na moich plecach i kieruje się ze mną w stronę uliczki, która prowadzi w stronę parku. Z oddali, przez mgłę, słychać dźwięk jadących aut, jakby znajdowały się one za jakimś murem lub były w innej rzeczywistości.
-Jednak wróciłeś- Powiedziałam szeptem, chociaż i tak miałam wrażenie, że mój głos roznosi się echem po całym parku.
-Obiecałem tobie, że wrócę, nie mogłem postąpić inaczej- Uśmiechnęłam się pod nosem, nadal patrząc przed siebie.
-Cieszę się- Odpowiedziałam po długiej chwili ciszy.- Zostajesz na stałe?- Zapytałam ciszej i robiąc pałze przy każdym wyrazie. Potwornie bałam się jego odpowiedzi.
Nie chcę go kolejny raz stracić i tak za dużo mnie to kosztowało.
Każda chwila bez niego odznaczała się głębokim śladem w mojej psychice i co najważniejsze w moim sercu.
Obserwowałam dokładnie jego twarz, bo chciałam, chociaż trochę wyczytać z jego miny.
Jednak teraz chyba żałuję, że się o to spytałam.
Przecież mogłam żyć w świadomości, że mnie już nie opuści, a teraz prawda jest nieunikniona.
Z każdą sekundą ciszy mój oddech przyśpieszał swoje tempo tak samo jak serce.
Jorge zaczął się rozglądać dookoła, jakby szukał podpowiedzi w otoczeniu.
Głośno westchnął, a mi na przemian robiło się gorąco i zimno.
Gdy wyczułam, że się na mnie patrzy zebrałam w sobie całą odwagę i niepewnie spojrzałam w jego oczy.
Jorge przybliżył się do mnie, jakby tylko czekał na ruch z mojej strony. Czułam jego oddech na moich policzkach, a gdyby posunął się jeszcze o parę centymetrów, napotkałby moje usta. -Nie chcę opuszczać więcej tego miejsca- Szepnął, gdy był już strasznie blisko mojej twarzy.
W momencie kiedy wypowiedział te słowa, poczułam jakby całe powietrze ze mnie uszło.
Na moją twarz wkradł się uśmiech, którego pewnie i tak nie było widać w tym mroku.
Mimo momentu zawahania lekko się do niego przytuliłam, a on po krótkiej chwili mocniej mnie do siebie przycisnął. Mogłabym już tak zostać. Wygodnie mi tutaj.
-Wracajmy, chłodno już- Szepnął mi do ucha, a ja niechętnie skinęłam głową. Gdy byłam w jego ramionach nie było mi zimno. Miałam wrażenie jakby cały park oświetlił jego blask.
Takie wewnętrzne ciepło, które ma w sobie.
To jest aż niesamowite, jak jedna osoba, może zmienić całe nasze życie.
~~~♦☺☺☺~~~
-Cześć tato- Podeszłam do rodzica i pocałowałam go delikatnie w policzek, na powitanie. –Gdzie Angie?- Zaczęłam rozglądać się po kuchni.
Tata odwrócił wzrok od porannej gazety i przeniósł go na mnie.
-Poszła z małym na spacer- Uniosłam brew go góry i obtuliłam się moim szlafrokiem.
-Tak długo spałam?- Lekko się zaśmiałam i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.
Podeszłam do szafki i delikatnie podskoczyłam, by dosięgnąć pudełko z moimi ulubionymi płatkami.
Cynamonowe.
-Są w tej gazecie jakieś ogłoszenia o pracy?- Spytałam się taty, gdy usiadłam koło niego z miską płatków.
-Są, ale nie wiem jak wysokie masz wymagania.- Odparł oschle nawet się na mnie nie patrząc.
Lekko westchnęłam i przekręciłam oczami. Po prostu tata widzi to wszystko z innej perspektywy. Inny ojciec cieszyłby się, że jego córka nie chce mu już siedzieć na głowie i sama zarabiać.
Mój niestety widzi na to inaczej.
Dla niego to, że chcę znaleźć pracę równoważy się z tym, że chcę się wyprowadzić, przez co przestanę być jego małą córką. Może jeszcze mi powie, że boi się, że popadnę w konflikt z prawem, wyjadę do innego kraju oraz zrobię sobie dzieciaka, przez co popadnę w depresję i na końcu spróbuję popełnić samobójstwo. Tak na pewno. Jeśli tak się stanie, wszystko będzie wyłącznie przez to, że w wieku dwudziestu lat wyprowadziłam się z domu. Myhym.
Dzięki tato, za to, że mnie przed tym chronisz.
Zaśmiałam się lekko ze swoich przemyśleń, na co tata posłał mi dziwne spojrzenie.
Tak śmieję się sama z siebie, przecież to normalne.
-Idź otwórz- Zakomunikował mi mój tata ,kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Jasne, co z tego, że jestem w pidżamie, przecież zawsze lepiej wysłać córkę, niż podnieść swoje cztery litery. Głośno westchnęłam i udałam się do przedpokoju.
Uchyliłam delikatnie drzwi i gdy zobaczyłam, kto przyszedł od razu rzuciłam się brunetowi na szyję.
-Jak ja za tobą tęskniłam- Powiedziałam nadal przytulając się do mojego kuzyna.
-No, bo ci uwierzę.- Zrobił nadąsaną minę, a ja się od niego odsunęłam- Nawet do mnie nie zadzwoniłaś, a ja dowiaduję się od Mechi, że przyjechałaś- Uśmiecham się lekko do niego i ponownie się do niego przytulam. Nawet nie zdawałam sobie spawy jak bardzo mi go brakowało. Również przed moim wyjazdem spędzaliśmy ze sobą mało czasu, bo on był zajęty Mercedes. Wspominałam, że są razem?
Tak, naprawdę dużo się zmieniło podczas mojej nieobecności.
-Dobra, wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać- Posłałam mu uśmiech, gdy to powiedział, a on odwzajemnił mój gest. –Okropnie pusto było bez ciebie- ściszył głos i nabrał poważny ton. Spuściłam głowę i moje usta wykrzywiły się w delikatny uśmiech.- Pójdziemy do kawiarni?- Spytał się przerywając ciszę i zmieniając temat.
-Poczekaj pięć minut tylko się przebiorę- Posłałam mu uśmiech i wpuściłam go do środka.
Ruggero usiadł na kanapie w salonie, bo sam ma dziewczynę i pewnie wie, co oznacza nasze kobiece „pięć minut”.
~~~♦☺☺☺~~~
-Jak wam się układa z Mechi?- Spytałam się Ruggero i zaczęłam się rozglądać po wnętrzu kawiarni, w której się znajdowaliśmy. Turkusowe ściany, na których znajdowało się mnóstwo zdjęć z różnych zakątków świata. Białe stoliki i krzesła pasowały do całego wystroju, a wszędzie było mnóstwo kwiatów. Jednak to nie był mój styl, nie lubię takich żywych kolorów.
Są za bardzo jaskrawe w takich lokalach, ja raczej preferuję pastelowe odcienie.
No, ale cóż, każdy ma inny styl, a widocznie mój jest odmienny niż właściciela tej kawiarni.
-Jest okej.- Raczej spodziewałam się takiej odpowiedzi, Rugg nigdy nie był skory do opowiadania o swoich uczuciach- Chciałbym również zrobić następny krok, tylko czekam na odpowiedni moment- Uśmiechnął się nieśmiało i puścił mi oczko, na co się lekko zaśmiałam.- Ale jak jej coś wygadasz, to cię ukatrupię- Pogroził mi palcem i rozszerzył swój uśmiech.
Dobra przyznaję się bez bicia, czasem mam długi język, ale można mi zaufać, jeśli chodzi o takie poważne sprawy, jak zaręczyny.
-Nie przejmuj się nie wydam cię- Posłałam mu uśmiech i zanurzyłam swoje usta w mojej ulubionej latte.
***
Hej kochani <3
Oddaję w Wasze ręce rozdział... JUŻ 35.
To niesamowite jak szybko to zleciało.
Szok. A pomyśleć, że dopiero co zaczynałam.
Był pierwszy rozdział i ogromny stres czy się spodoba.
Wspaniałe wspomnienia. Wtedy miałam wątpliwości czy prowadzenie tego bloga ma sens.
Teraz jestem już w stu procentach pewna, że warto.
Pokochałam pisanie i nie wyobrażam sobie się z tym rozstawać <3
Dobra tak głupio to brzmi jak jakieś pożegnanie czy coś xD
Nie przejmujcie się jeszcze się nigdzie nie wybieram. ;3
Myślę, że tą historię będzie trzeba niedługo skończyć, bo to nie może się ciągnąć w nieskończoność.
Nadal się zastanawiam czy zakończyć happy endem czy raczej smutne zakończenie.
Nie wiem xD Muszę to dobrze przemyśleć. ;)
A! Jeszcze żebym nie zapomniała o najważniejszym.
Mam dla Was niespodziankę, o której wspominałam jakiś czas temu.
ALE. Chciałabym ją opublikować jak wybije mi 30 000 wyświetleń.
Jest gdzieś około 25 tysięcy.
I teraz wszystko w Waszych rękach. Musielibyście dobić jeszcze 5000 wyświetleń.
Och wredna ja ^^
Także im wcześniej osiągniecie 30 000 tym szybciej się dowiecie się co to jest za niespodzianka.
A sama szczerze mówię, że mi się podoba. Naprawdę ^^
A u mnie to rzadkość żeby mi się podobało coś co ja zrobiłam także... xD
Buziaki kochani <3
Każdy kto przeczytał niech zostawi komentarz <3 Chociaż kropkę czy serduszko ;*
♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńTyśka(mogę tak do ciebie mówić?)!
UsuńMam FOCHA na Ciebie
Wszystkie "elementy", które znają ten "skrót" siedzą cicho.
Tak o Was mówie honkowe ptysie!
Dlaczego ty mnie tak dołujesz?!
Dlaczego nie ma jeszcze JORTINI.
Przecież ja nie wytrzymam!
Oni muszą być razem.
Ja tego rządam!
TU I TERAZ! POPROSZE O JORTINI.
(taaa wiem mogę se prosić)
PEREŁKA!!! CUDEŃKO!!! ❤❤❤
Horhensen odprowadził Tini.
On w końcu zostaje na stałe czy nie?!
A spróbowałby wyjechać!
Znalazłabym go w najmniejszej dziurze!
Już zaczęłam robić podkopy!
Jestem groźna!(może troszkę)
Ahhhh tuliiiimy :* :*
Słodziaki.
Tylko dlaczego przyjaciele?
Dlaczego ty nam to robisz?!
Te emocje...nie tego nie da się przeżyć!
Dramatyzuje co nie? Trudno!
Ojciec Tini doprowadza mnie do szału!
Czy on się może ogarnąć?!
Czy ona nie może się usamodzielnić?
Cały czas ma żyć na garnuszku tatusia?
W dodatku przesadnie nadopienkuńczego tatusia!
Czy on ją musi tak traktować?
Niech się zastanowi nad swoim postępowaniem, bo w taki sposób oddala jagód siebie.
Jest dorosła. Ma prawo żyć tak jak ona chce.
Przesadna opieka nie jest dobra!
#Ruggero
Kuzynek odwiedza Tini.
Ma plany przyszłościowe związane z Mechi?
Będą zaręczyny, a później ślub?
Wszystko pięknie ładnie tylko dlaczego oni pierwsi?!
Powiadasz, że zastanawiasz się nad tym czy ma być smutno czy happy na końcu?
Znam odpowiedź!
Plooosimy o happy end!!
Coś w stylu żyli długo i szczęśliwie w lesie w chatce z piernika(taaa ja i mój humor) :*
To co? Da się zrobić? ♥
Szykujesz coś dla nas?
To co? Spinamy tyłki,wchodzimy na bloga,czytamy,komentujemy i czekamy niespodziankę!
Może jakiś OS? Kto wie? ❤
Gratuluję 25 tyś wyświetleń!
To wszystko Ci się należy, bo piszesz świetnie!
Dobra już Cię nie zanudzam, bo pewnie uśpiłaś się przy pierwszym zdaniu! :**
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudo!
OdpowiedzUsuńJorge i Tini....
Czemu kuwa nie są razem?!
No ja sie pytam!?
Ma być Jortini :D
Pozdro
Cysia <3
:D
OdpowiedzUsuńHejo <3333
OdpowiedzUsuńMoja Kochana, to jest takie cudowne... Ajajaja. <333333333
Jak zawsze nie mogę doczekać się następpnego rozdziału :P Ale to nie nowość :)
Twoja głowa jest pełna pomysłów - z pewnością mogę to stwierdzić !
Zakochana w tym opowiadaniu
Violetta Vilu
kocham i całuję :*
Cudeńko
OdpowiedzUsuńJesteś super lala
OdpowiedzUsuńPiszesz
Super
Masz
Talent
I
Ogólnie
Jesteś
Genialna!
Przy
Okazji
Zapraszam
Do
Mnie
;)
Suuuuuuuuper!
OdpowiedzUsuńLL
Wrócę jak przeczytam ❤️
OdpowiedzUsuńHejka!
UsuńSobota to jak zawsze był piękny dzień. Dzis jest najlepszym bo w końcu rozdział ^^
Witaj miśko ;* rozpisał jest genialny. Nie wiem nawet jak to opisać jest serio wstawiały. Zauważyłam ze zaczęłaś coraz lepiej pisać to opowiadanie. I chcesz je już kończyć gdy oni nie byli jeszcze razem!? Nie zgadzam sie! A zakończenie musi być takie romantyczne i słodkie nie jakieś kurde smutne bo zabije cie. Znajdę i zabije nożyczkami! Ma być romantycznie! Leonetta taka słodka ^^ I tak ma być!!!
Co do rozdzialu jak już mówiłam. Przecudny! Gdy sie czyta czuć piękne uczucie ^^ Kocham czytać tego bloga. Jest taki no... Idealny ^^
Wracając! XD Jorge odprowadza Tini do domu mmm... Ja już myślałam ze tu zaczną sie jakieś serio seksy. Wejdą w krzaki i nie wyjdą. Dobrze ze Jorge zostaje już na zawsze, dla naszej Tini ^^ Oni na zawsze ^^ Jortini to ich przeznaczenie ^^ I nikt i nic tego nie zmieni!
Zbyt opiekuńczy tata Tini jak zwykle wkracza do akcji. Czemu nie da Tini żyć jak normalna 20-to latka? Musi sobie uświadomić jeden fakt ze Tini nie ma już 5 lat tylko jest pełnoletnia oznacza to że umie sobie poradzić sama! Podkreślając tu SAMA!
Oczywiście tatulkowi nie chciało sie ruszyć dupska i Tini musiała otworzyć drzwi. Ja tu przekonana ze Jorge. Brunet i takie tam a tu sie dowiadujemy ze to Rugg. No taka byłam już pewna ze to on i znow bedą seksy.
Poszli razem do kawiarni i gadali o związku Mechi z nim. Wszystko idzie tak jak ma iść i dalej bedzie iść tak jak ma iść bo Mechi i nasz Rugg musza rownież mieć szczęśliwa rodzinkę i koniec! Pięknie i romantycznie ^^ On chce sie Mercedes oswiatczyc *.* Cudnie ^^ bedą małe Pasquareli! ( nie mam zielonego pojęcia jak sie pisze jego nazwisko xD) I znow bedzie tak słodko ^^ Jak bedzie u naszej Jortini rzecz jasna ^^
To chyba na tle.
Czekam na kolejny niesamowity rozdział.
Chciałam z całego serduszka podziękować za kolejne piękne cudenko! Najlepszy rozdział jaki w żuciu czytałam!
Już sie nie mogę doczekać nexta!
Pozdrawiam i całuje twoja najlepsza
Rosee ❤️
Przecudny :3
OdpowiedzUsuńWrócę później :D
Piękny *'*
OdpowiedzUsuń