sobota, 10 października 2015

XXIV rozdział - Najlepszy psycholog

                     
                                  
                                                          Rozdział dedykowany Rosee <3

Nasze pragnienia są przeczuciami zdolności,
  które w nas drzemią, zapowiedziami tego,
    czego będziemy w stanie dokonać."
 
Leżę właśnie na moim łóżku i oglądam powtórki mojego ulubionego serialu na laptopie.
Już od pięciu minut dzwoni mój telefon, jednak staram się go ignorować.
Czy nigdy nie mogę mieć dnia tylko dla siebie?
Nawet nie wymagam całego dnia tylko wieczoru.
Ten telefon tak mnie denerwuję, że aż znudziła mi się moja ulubiona piosenka, która jest ustawiona na dzwonek.
Wciskam pałze, by zatrzymać dalsze odtwarzanie filmu i leniwie podnoszę się z łóżka.
Szukam wzrokiem mojego białego Samsunga, którego po krótkiej chwili zauważam na biurku.
-Halo?- Nawet nie miałam ochoty spojrzeć na wyświetlacz, kto dzwoni.
-Tini, Mogę do ciebie przyjść?- Na dźwięk głosu mojej przyjaciółki ożywiam się.
-Cande, co się stało?- Nawet przez telefon słyszę, że płaczę.
-Powiem ci jak przyjdę, dobrze?
-Jasne czekam. – Rozłączam się i wyłączam laptop cicho wzdychając.
Widocznie nici z sobotniego wieczoru, ale Cande to moja przyjaciółka i jeśli ona płaczę to znaczy, że musi być bardzo źle. Jest silna i twarda, a jeśli coś ją złamie to musi być to coś wielkiego.
To właśnie ona jest takim naszym podparciem w trudnych chwilach. Najlepszym psychologiem.
Zawsze wie, kiedy potrzebujemy kopa w nasze cztery litery i nam go daje ze zdwojoną siłą.
Gdy słyszę dzwonek, który wyrywa mnie z rozmyślań biegnę na dół po schodach.
-Cześć- Mówię po cichu zdziwiona jej stanem.
Jej oczy są całe zapuchnięte i czerwone. Reszki rozmazanego makijażu znajdują się na jej bladych policzkach. – Wejdź.
-Jesteś sama?- Zadaje pytanie, gdy siedzimy na kanapie w salonie.
-Tak tata i Angie wyszli na kolacje i późno wrócą.- Odpowiadam cały czas się jej przyglądając.- Możesz mi powiedzieć, co się stało?- Zaczynam ją głaskać po ramieniu.
-Po pierwsze przepraszam, że przychodzę tak późno..- Widzę jak w jej oczach zbierają się nowe łzy.
- Samuel ze mną zerwał- Mówi szeptem jakby miała gulę w gardle.
Bez zastanowienia się do niej przytulam. Czuję jak moczy mi moją bluzkę od dresu.
Dlaczego wszystko się zwaliło w jednym momencie?
Najpierw Jorge, później Mechi a teraz Cande.
Czemu moi bliscy muszą cierpieć. Nie może się nam w życiu szczęśliwie układać…
Zawsze musi się coś spieprzyć.
-Dlaczego?- Spytałam, kiedy się ode mnie odsunęła.
Nic mi nie odpowiedziała tylko pokręciła przecząco głową.
Zrozumiałam, że nie chce o tym rozmawiać, więc nie naciskałam.
-Słuchaj, a może pójdziemy do jakiegoś klubu na dobrą imprezę?- Jakoś nie bardzo miałam na to ochotę, ale może jej poprawiłoby to humor.
Rudowłosa spojrzała na mnie swoimi pięknymi, zaszklonymi oczami.
-Nie chcę.- Opowiedziała szeptem. 
Jednak pociągnęłam ją za rękę i udałyśmy się do mojego pokoju mimo jej ciągłych sprzeciwów.
Wybrałam parę ubrań z mojej szafy i położyłam je na łóżku, na którym siedziała Candelaria.
-Który wybierasz- Uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco.
-Żaden.- Odpowiedziała nawet się na mnie nie patrząc. Westchnęłam cicho.
Wzięłam moim zdaniem najlepiej pasujący strój i wepchnęłam ją z nim do łazienki.
Sama przebrałam się u siebie w pokoju.
Kiedy wyszła z łazienki uśmiechnęłam się do niej szczerze, naprawdę ładnie wyglądała.
-To, co wychodzimy.- Wzięłam ją pod rękę i nie słuchając jej narzekań szłam w stronę drzwi.
Zamówiłam taksówkę i ruszyłyśmy do najbliższego klubu.
Naprawdę nie chcę mi się iść na jakąkolwiek dyskotekę, ale wiem, że Cande to rozweseli.
-Zaczynamy imprezkę!- Powiedziałam radośnie. Cande próbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej grymas.  Na ten widok swoje wskazujące palce przybliżyłam do jej kącików ust i podniosłam je ku górze.
Cande serdecznie się zaśmiała na mój gest.
-I tak ma zostać kochana.- Szepnęłam jej na ucho i pociągnęłam za rękę do środka klubu.
Rudowłosa cały czas świetnie się bawiła, a ja? Ja byłam zajęta udawaniem, że dobrze się bawię.
Jednak to nie miało mi poprawić nastrój tylko Cande i chyba się udało.
Gdzieś około drugiej w nocy pojechałyśmy taksówką do swoich domów.
Na palcach weszłam do salonu i zdjęłam moje potwornie niewygodne szpilki.
Zaczęłam po chichu kierować się do mojego pokoju, by nie obudzić reszty domowników, którzy już na pewno wrócili z kolacji. Mam tylko nadzieję, że nie dostanę ochrzanu, że wyszłam z domu.
Jestem strasznie zmęczona jednak i tak wezmę prysznic.
Czuję na sobie woń papierosów i alkoholu, czyli główne zapachy, które panują we wszystkich klubach.
Poszłam do łazienki po czym rozebrałam się i wzięłam krótki prysznic.
Rozprowadziłam płyn po swoim ciele, a następnie go spłukałam.
Wyszłam z kabiny na zimne płytki, a przez moje ciało przeszedł dreszcz.
Szybko ubrałam na siebie swoją pidżamę i ponownie na palcach skierowałam się do swojego pokoju.
Wtuliłam się w swoją kołdrę i przykryłam się nią po samą szyję.
Mam nadzieję, że nikogo nie obudziłam.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy zasnęłam. 
***
Witam! Przychodzę do Was z takim badziewiem, że aż mi głupio, że to tu publikuję.
W tym rozdziale nie dzieje się nic ciekawego.
Jednak niestety czasem takie rozdziały też muszą być.
Obiecuję, że kolejny będzie lepszy. Przepraszam, za to tu do góry.
W następnym trochę się wyjaśni i adrenalina pójdzie w górę XD
Ten rozdział jest jakby cisza przed burzą :))
Przypominam o konkursie na OS!
Do soboty <3 Komentujcie <3
PS. Jeszcze jakieś 100 wyświetleń i dobijemy do 10 000 !! Incredible.



5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wróciłam szybciej niż mi się wydawało!
      Where is Jorge?! No ja się pytam! Gdzie?!
      Dalej trzymasz mnie w niepewności.
      Ona mnie dobija!
      Biedna Cande. Może ktoś ją pocieszy?
      Klub. Zabawa.
      Czekam na next :-)
      Pozdrawiam Królik!
      Buziaczki :* ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ohh... tyle sie dzialo... Wracam po dlugiej przerwie? Nie wiem... ale komentowanie rowniez mnie nie wspiera w wenie. Postatam napisac chodz pare slow chodz bedzie kiepsko.
      Uuuaa Tini i Candie imprezka ... tylko ten jek chlopak uhh... Biedna. Tini chyba nie zbyt sie bawi :(( Dwie biedne istotki. Ooo dziekuje za dedyk :** Wspanialy rozdzial czekam na kolejne ^^
      Rosee

      Usuń

.
.
.
.
.
.
template by oreuis