Strony

sobota, 13 maja 2017

07 - Całe moje życie.

  
                                                              Rozdział z dedykacją dla selena123

                                                                               Bądź moim bałaganem, a ja będę twoim.
                                                                              Na to się zgadzaliśmy, tak w umowie stoi.

Nie mogłam oderwać od niej wzroku.
Czułam jak moja ręka już ścierpła od opierania się na kancie stołu, jednak nadal nie zmieniłam swojej pozycji.
Z łyżki, którą trzymałam moimi zdrętwiałymi palcami, zaczęło lekko kapać mleko, kropla po kropli, do miski znajdującej się pod nią. Płatki dawno rozmiękły i przykleiły się do metalowej powierzchni łyżki.  
Otwarcie wpatrywałam się w jej postać.
Bez żadnej krępacji patrzyłam na to jak nieporadnie chwyta swoimi długimi, czerwonymi paznokciami róg kartki gazety i próbuje przewrócić ją na drugą stronę.
Nie poznaję jej. Jakby ktoś zabrał mi ją i podłożył jej zepsuty prototyp.
-Nie idziesz do szkoły?
Mama oderwała wzrok od gazety i pierwszy raz tego poranka spojrzała mi w oczy.
Włożyłam łyżkę do porcelanowej niebieskiej miski, która z przodu miała namalowaną postać małej żaby, która szeroko się uśmiechała.
-Mamo jest sobota. W soboty tylko Sally chodzi na wykłady, ale i tak są ferie jesienne.
Głośno westchnęłam. Kolejny raz spojrzałam na jej paznokcie, przez które bałabym się chwycić ją za rękę w obawie, że przebiją mi skórę.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie i poprawiła loka opadającego jej na wypudrowany policzek.
Wzięłam w dłonie wyszczerbioną u góry miskę i zaniosłam ją do zlewu zapełnionego po same brzegi brudnymi naczyniami. Nie licząc nawet na to, że uda mi się ją wsadzić do zlewu, położyłam ją obok na blacie kuchennym.
Szłam szybkim krokiem, co chwilę poślizgując się przez cytrynowe skarpetki, które miałam na stopach.
Wbiegłam po schodach i gdy znalazłam się w moim pokoju odgarnęłam wszystkie rzeczy z mojego łóżka i usiadłam na nim podwijając nogi pod pośladki.
Poczułam jak moje pięty wbijają się w mięśnie.
Z moich płuc powoli wydostało się powietrze, a wzrok przeniósł się na mój telefon, który leżał na bordowej pościeli.
Moje źrenice na przemian zmniejszały się i rozszerzały.
Niepewnie spojrzałam czy lampka umieszczona przy górnej krawędzi telefonu przypadkiem nie świeci się, informując o tym, że dostałam jakąś wiadomość, jednak z zawiedzeniem stwierdziłam, że dioda nie emituje żadnego światła.
Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam obracać go między dłońmi. Spojrzałam na jego pusty, czarny ekran, który symbolizował nicość w moim umyślę.
Bałam się odblokować telefon, wybrać numer Jamesa i wcisnąć zieloną słuchawkę.
Można mnie posądzić, że podchodzę do życia zbyt emocjonalnie, ale wyrażane emocje nie przekazuję tylko przez malowanie, ale również przez to kim jestem.
Wszystko to, co maluję przekłada się na moje życie, a może nawet odwrotnie.
Całe moje życie przekłada się na to, co maluję.
Przejechałam opuszkiem palca po dotykowym ekranie zostawiając smugi w postaci moich linii papilarnych.
Czułam jak dłoń mi drży, jednak twardo nacisnęłam na jedną z wielu ikonek na ekranie głównym.
Przyłożyłam telefon do ucha i za każdym razem gdy słyszałam dźwięk sygnału mój brzuch wypełniała fala przeróżnych uczuć.
I nagle w słuchawce zadźwięczał jego głos.
Wzięłam głęboki oddech by mu odpowiedzieć, jednak zorientowałam się, że powitała mnie jego poczta głosowa.
Z wielkim rozczarowaniem i nadal trzęsącą się dłonią nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Mogłabym przecież zadzwonić jeszcze raz, ale wiem, że skończyłoby się to tym samym – tak dobrze znanym mi nagraniem poczty głosowej, które było jedynym źródłem jego głosu przez ostatnie dwa dni. 
Mogłabym do niego iść, dzwonić do niego aż do skutku, ale James nie należy do chłopaków, którzy bez problemu przyjmą swoją dziewczynę z otwartymi ramionami, kiedy ma gorszy dzień lub kiedy nie wie w co się ubrać.
A ja nie należę do takich dziewczyn.
Rzuciłam telefon na łóżko z takim impetem, że odbił się on od materaca i ponownie na niego opadł.
Po domu rozszedł się dzwonek do drzwi, którego dźwięk obił się o moje uszy.
Po chwili usłyszałam jak mama mocuje się z zamkiem, który nie działa sprawnie od jakiegoś roku.
Doszła do mnie krótka wymiana zdań między osobami znajdującymi się na dole, a następnie prośba mamy, że mam do niej przyjść.
Czułam jak w moim spojrzeniu zabłysnęła jedna mała iskra, która żarzyła się z zawrotną szybkością.
Poprawiłam jednym ruchem swój kucyk i lekko przygładziłam odstające pasma włosów.
Gdy schodziłam po schodach miałam wrażenie, że już tutaj czuję perfumy Jamesa i zwiększała się moja nadzieja, że to właśnie on stał teraz z moją mamą przy drzwiach.
-Violu wytłumaczysz temu panu, że Sally nie ma w domu?
Poczułam jak cała nadzieja zgasła we mnie, za jednym powiewem wiatru.
Byłam głodna. Głodna bliskości Jamesa, jego zapachu i jego oczu, w które uwielbiałam się zagłębiać.
-Cześć.
Mruknęłam cicho do Verdasa a ten tylko kiwnął głową, delikatnie lekceważąc moje powitanie.
Czułam się przy nim nieswojo.
Nie wiem jak miałabym się do niego zwracać, jest praktycznie w wieku Sally, dzieli nas co najwyżej pięć lat, jednak to że nosi garnitury i jest menadżerem moich dzieł sprawia, że odczuwałam do niego respekt.
-Muszę porozmawiać w sprawie wystawy.
Mama spojrzała na mnie zdezorientowana, unosząc idealnie wymodelowaną brew.
Zaczęłam głośniej oddychać i poczułam jak po moim kręgosłupie przechodzi dreszcz, jakby ktoś podłączył go pod gniazdko z prądem.
Złapałam szatyna za nadgarstek ,który nie mieścił się w mojej dłoni i miałam nadzieję, że mama się nie zorientuje w zaistniałej sytuacji.
Mężczyzna krzywo patrzył na moją rękę i na to jak gniotłam mu mankiet od koszuli.
-Porozmawiamy na zewnątrz.
Podniosłam na niego wzrok i pociągnęłam go w stronę drzwi frontowych, które zatrzasnęłam za nami.
-Gdzie jest twoja koleżanka? Chcę z nią omówić parę spraw.
Spojrzałam na niego niezrozumiale i podciągnęłam niewidocznie swoje spodnie, do których zapomniałam założyć dzisiaj pasek, więc cały czas mi spadały.
-To nie jest moja koleżanka. Sally jest moją siostrą.
Wykrzywiłam górną wargę i nerwowo kopnęłam kamyszek, znajdujący się koło mojej stopy.
Między nami panowało takie napięcie, że dokładnie mogłam usłyszeć jak kamyk stacza się po trzech schodach obijając się o nie, a następnie wtapia się w glebę.
-To by wyjaśniało wasze podobieństwo.
Pokiwałam lekko głową, jednak całkowicie nie zgadzałam się z tym co Leon powiedział, chociaż on też pewnie miał odmienne zdanie i powiedział to tylko po to by utrzymać rozmowę.
-Mogę przekazać Sally by się z panem skontaktowała.
Włożyłam ręce do tylnych kieszeni spodni, zapominając o dobrym wychowaniu, i pociągnęłam ramiona w górę.
-Leon. Nie pan.
Przeszły mnie ciarki, gdy usłyszałam zgrzyt jego zaciśniętej szczęki. 
Miałam wrażenie, że wraz ze słowami wykruszą się jego zęby.
Bałam się podnieść na niego wzrok i patrzyłam w ziemię nie odrywając wzroku od mrówki wędrującej po bruku, podziwiając to jak dzielnie niosła za sobą kawałek zielonego liścia.

***
Hej, to ja kojarzycie jeszcze?
Przepraszam.
Długo mnie nie było, a nie wiem kiedy pojawię się z powrotem.
Trzymajcie się.
(A i zmieniłam wygląd, ale to nadal ja)

9 komentarzy:

  1. Tak się cieszę, że udało Ci się coś dodać.
    Bardzo tęskniłam! ❤❤❤❤❤❤❤

    Cudowny!

    Do następnego! ❤❤❤❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej... przede wszystkim strasznie dziękuję za dedyk, którego się kompletnie nie spodziewałam ❤️❤️❤️
    Rozdział jest bardziej opisowy, ale to dobrze (zazwyczaj po opisach jest mega ciekawa akcja). Cieszę się, że dodałaś 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej
    Jestem tu nowa
    Dopiero zaczynam go czytać
    Od pierwszego posta
    Za kilka dni z pewnością uda mi się
    wszystko przeczytać
    Do zobaczenia.

    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!
    Mam nadzieję, że wybaczysz mi opóźnienie z komentarzem 😊.
    Rozdział wyszedł ci naprawdę dobrze, warto było na niego tyle czekać, chociaż, nie powiem, mógłby być odrobinę dłuższy 😊.
    Mam nadzieję, że dodasz coś już w najbliższej przyszłości, życzę ci dużo weny i wolnego czasu 💕
    Tulę,
    Shoshano

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć​! Czy masz może zamiar dodać niedługo rozdział, lub jakaś. Notkę informacyjną? Proszę, daj jakiś znak :(
    Tulę,
    Shoshano

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana dodasz jakąś notkę informacyjną? Tęsknimy ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć, przepraszam za nachalność, ale naprawdę wystarczy choć jedno krótkie zdanie czy wrócisz, czy żyjesz :(
    Tulę, Shoshano.

    OdpowiedzUsuń