Strony

sobota, 19 grudnia 2015

XXXII rozdział - Muszę nadrobić zaległości.


                                                      Rozdział dedykowany Maddy <3
 

                                              "Boję się stracić ludzi, których kocham.
                                                                      Boję się samotności.
                                                               Boję się obudzić i zdać sobie sprawę,

                                                                            że nie ma już nikogo przy mnie..."


-Powiecie coś wreszcie?- Zniecierpliwiona ponagliłam ich do odpowiedzi.
Stoję tutaj może od jakiejś godziny, a oni nadal milczą. Chociaż bardziej prawdopodobne jest to, że stoję tutaj od minuty tyle, że dla mnie to jest wieczność. Zauważyłam, że tata jakby obudził się z transu.
-Zaskoczyłaś nas tą informacją.- Nareszcie zmusił się do wypowiedzenia czegoś.
Nie wiem, dlaczego są tacy zdziwieni. To chyba jest jasne. Mam dwadzieścia lat.
Ludzie w moim wieku często mają już nawet założone rodziny, więc co w tym dziwnego, że chcę zamieszkać sama. Nie mogę cały czas żyć pod kloszem.
-Tato. Przecież to nic takiego.- Wywróciłam oczami.
Wiem, że może to trochę niedojrzałe, ale w tym momencie jestem zdenerwowana i nie obchodzi mnie czy jest to dziecinne.
-Ale dobrze wiesz, że ze względu na twój stan, wolałbym cię mieć na oku.- Wstał i podszedł do mnie.
-Jaki stan? Przecież dobrze wiesz, że wyszłam z tego i nie mam zamiaru drugi raz popełnić takiej samej głupoty!- Podniosłam głos i spojrzałam na niego gniewnie.
-Martina, dobrze wiesz, że twoja choroba to nie były przelewki.- Odpowiedział mi takim samym tonem.
-Nie możecie cały czas mnie traktować jak małą dziewczynkę! Jestem już dorosła i mogę o sobie decydować.- Zaczęłam gestykulować rękami.
-A co z pracą? Myślisz, że rachunki się same opłacą?- Założył swoje ręce na wysokości klatki piersiowej.
Kiedyś ten gest przyprowadzał mnie do porządku, jednak teraz już na mnie nie robi wrażenia.
-Znajdę pracę i dopiero wtedy się wyprowadzę. Myślisz, że jestem tak strasznie nie odpowiedzialna?- Posłałam mu pytające spojrzenie i stanęłam w takiej samej pozie jak on, by go trochę sprowokować.
Mówisz, że jesteś dorosła, a zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko.
Moja podświadomość wybrała nieodpowiedni moment na docinki.
Widziałam jak jego wyraz twarzy się zmienia.
Wziął głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze, które zgromadziło się w jego płucach.
-Nie. Nie zgadzam się. Na razie nie.- Powiedział aż nader spokojnym głosem, za to ja gotowałam się w środku. Czułam jak puszczają mi nerwy i to naprawdę nie wróży nic dobrego. Bynajmniej dla mojego ojca.
-Nie pytałam cię o zdanie- Gniewnie prychnęłam.- Poinformowałam cię tylko o tym, jakie mam zamiary na najbliższy czas.- Napięcie odwróciłam się w stronę drzwi i stanowczym krokiem wyszłam, a raczej wymaszerowałam z kuchni. Poszłam do swojego pokoju. Jeszcze mojego.
Usiadłam na łóżku po turecku i głośno westchnęłam. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
Mruknęłam proszę, a do pomieszczenia weszła żona ojca. Chce mnie udobruchać i przekonać do zmiany swojej decyzji oraz prawdy swoich racji? Z przykrością stwierdzam, że jej się nie uda.
-Wiesz, że tata tak samo jak ja chcemy dla ciebie dobrze- Usiadła koło mnie i zaczęła gładzić moje ramię.
-Wiem, ale Angie- Jęknęłam z niezadowolenia- Jestem dorosła. Zrozum mnie. Nie chce całe życie siedzieć wam na głowie. –Spojrzałam na nią błagalnie. Usłyszałam jej głośne westchnięcie.
-Martwimy się o ciebie. Nie chcemy żebyś przechodziła to jeszcze raz.
-Nie doprowadzę się do tego. Ja już nie mam problemów z sobą. Znajdę pracę i udowodnię wam, że możecie mi zaufać.- uśmiechnęła się lekko. Wstała z łóżka i bez słowa wyszła z pokoju.
Wiem, że źle postąpiłam wykłócając się z moim ojcem.
Gdybym miała szansę, rozegrałabym to wszystko inaczej. Powinnam dać mu czas na przemyślenie tego. Jednak ja wiem, że on mnie kocha i będzie mnie wspierał niezależnie, jaką decyzję podejmę.
Potrzebuje czasu żeby oswoić się z tą informacją.
Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka. Przeleciałam wzrokiem w poszukiwaniu swojego telefonu.
Wzięłam biały przedmiot do ręki napisałam SMS do Mercedes i Lodo.
Nie widziałam się z nimi od bardzo dawna. Może parę razy w tym ośrodku, ale to nie to samo.
Przecież siedzenie w celi na niewygodnym łóżku, jest niczym w porównaniu do kawiarni, w której plotkujesz z przyjaciółkami. Zabrałam swoją torebkę oraz dzianinowy żakiet z szafy.
Ruszyłam w kierunku naszej kawiarni. Strasznie długo w niej nie byłam.
To takie dziwne uczucie. Po paru latach wracasz do rodzinnego miasta i poznajesz je na nowo.
Każde wcześniej znane ci miejsce jest inne. Dopiero wtedy doceniasz to, co miałaś.
Takie przyziemne rzeczy, na które nikt nie zwróciłby uwagi dla ciebie mają znaczenie.
Każda ławka w parku wiąże się z inna historią i jest czymś wyjątkowym.
Niepewnie otworzyłam drzwi do lokalu. Zaczęłam rozglądać się dookoła i analizowałam wystrój.
Porównałam go z obrazem, który zapamiętałam i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że nic się tu nie zmieniło. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaciągnęłam się zapachem kawy pomieszanej z wanilią i cynamonem, która kojarzy mi się tylko z tym miejscem.
Przy stoliku pod oknem zauważyłam moje przyjaciółki. Widzę, że nasze zwyczaje również nie uległy zmianie. Ruszyłam niepewnym krokiem jednak za chwilę odzyskałam pewność siebie.
Delikatnie się do nich uśmiechnęłam, a one podeszły do mnie i od razu się do mnie przytuliły.
Po chwili zastanowienia wtuliłam się w nie jeszcze mocniej oraz zaciągnęłam się zapachem ich pomieszanych perfum. Usiadłyśmy przy stoliku, a za chwile podszedł do nas kelner.
Dobrze, jedyne, co tutaj jest inne to obsługa. Nie znam ludzi, którzy tu pracują, a wcześniej mogłam ich wymienić z imion i nazwisk. Muszę nadrobić zaległości.
Składamy zamówienie, po czym każda za nas posyła sobie uśmiechy.
-Cieszę się, że nareszcie do nas wróciłaś- Odzywa się, jako pierwsza Lodo.
Jej styl też się zmienił. Zresztą tak samo jak Mercedes.
Wszystkie dorosłyśmy i to jest normalne, że nasz ubiór też uległ zmianie.
-Też jestem szczęśliwa. Znowu mogę być z wami, z rodziną- Przyniesiono nam nasze zamówienie, a my w podzięce delikatnie uśmiechnęłyśmy się w kierunku kelnera.
Zamoczyłam swoje usta w gorącej cieczy.Moja ulubiona kawa, do tego szarlotka na gorąco i przyjaciółki.
Czego chcieć więcej?
Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwonka od telefonu. Mechi wyciągnęła swojego Samsunga i już miała odebrać połączenie, jednak spojrzała na ekran i wytrzeszczyła oczy.
Odeszła od naszego stolika i dopiero wtedy zaczęła rozmawiać.
 Popatrzyłam porozumiewawczo na Lodo jednak ona tylko wzruszyła ramionami.
-Miałyście jakiś kontakt z Cande?- Zadałam niepewnie pytanie, gdy blondynka z powrotem usiadła na swoim krześle. Kobiety popatrzyły na siebie i kiwnęły głową na nie.
-Odkąd wyjechała nie zadzwoniła ani razu. Próbowałam się z nią skontaktować, ale nie odbiera i nie odpisuje na SMSy- Mechi pokręciła głową z rozczarowaniem. Mówiłam już, że krótko przed moim wyjazdem Cande się ulotniła? Zaczęło się do tego, że nie było z nią kontaktu i nie dawała znaku życia.
Później napisała nam ,że mamy się nią nie kontaktować, bo jest daleko stąd.
I wtedy słuch o niej zaginął. Tak jak planowała zaczęła od nowa.
Mam nadzieję, że jest szczęśliwa, jednak mimo wszystko brakuje mi jej.
-A co u ciebie?- Lodo ożywiła się i zaczęła konsumować swojego sernika z malinami.
-Chcę znaleźć pracę i się wyprowadzić.- Moje przyjaciółki zamarły i patrzyły na mnie z szeroko otwartymi oczami. Nie wiem, dlaczego wszystkich to tak dziwi.
One przecież mieszkają same, a ja nie mogę, ponieważ kiedyś miałam problemy. –Błagam was nie patrzcie na mnie tym wzrokiem, zresztą i tak zdania nie zmienię. – Popatrzyłam na nie spod byka.
One posłały sobie dziwne spojrzenia.
-Na pewno to dobry pomysł?- Ostrożnie zaczęła Mechi.
-Może poczekaj jeszcze chwilę, jak wszystko się unormuje…- Spojrzała na mnie błagalnie Włoszka.
-Kolejne- szepnęłam sama do siebie. Cholera! Ludzie! Jestem już dorosła. Westchnęłam głośno i pokręciłam głową.- Dobra to nie ma sensu.- Wstałam z krzesła i zabrałam żakiet z oparcia krzesła.
Zarzuciłam go na ramiona i wzięłam telefon, który leżał na stoliku oraz wsadziłam go do torebki.
-Cześć. Do zobaczenia- Rzuciłam w stronę moich przyjaciółek i wszyłam z lokalu.

***
Dzisiaj będzie krótko i zwięźle <3
Po pierwsze kocham Was, za wszystko <3
Za wasze komentarze, za wyświetlenia (ponad 20k) <3
Za to, że tu ze mną jesteście i zawsze mogę na Was polegać <3
Kocham Was <3
Po drugie.
Złóżcie życzenia Horhesowi na TT i życzcie mu duuuuuużo Jortini XDDD
(Tak wiem, moje urojenia. Nie musicie mi ich wypominać xD)
Po trzecie każdy kto przeczytał ten kiepski, badziewny, niefajny  rozdział niech napisze chociaż kropkę <3
Ale proszę <3 KAŻDY bez wyjątku <3 ;**
Po czwarte. Przypominam, że jeszcze tylko półtora tygodnia na wysyłanie prac na konkurs!
Buziaki <3 AHA! Jeszcze coś! W najbliższym czasie mam dla Was niespodziankę, jednak musicie być cierpliwi i trochę poczekać <33


20 komentarzy:

  1. Super rozdział. Ciekawi mnie od kogo nie odebrała Mechi i czy Tini im wszystkim pokaże. Czekam na następny 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Może zacznę od nie miłych spraw.
      Co ci się tutaj znowu nie podoba?! Kiepski?!
      Nie pozwalam Ci myśleć nawet, że z tym rozdziałem jest coś nie halo...:)
      Piszesz świetnie!! I przy takiej opcji zostajemy! Kapiszi?!

      To może teraz czas na miłe sprawy?

      P.E.R.E.Ł.K.A.
      B.O.M.B.A.
      Ś.W.I.E.T.N.Y.
      W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
      C.U.D.O.

      Tatuńcio nie jest zadowolony z faktu, że Tini chce się wyprowadzić.
      Szczerze? Nawet mu się nie dziwię.
      Boszzzzz ja stoje po jego stronie czy co?
      Wcale nie.
      Może i jest nad opiekuńczy, ale to tylko dlatego, że się o nią martwi.
      Tini i tak postawi na swoim i się wyprowadzi.
      Swoją drogą może to, że nie będzie kontrolowana i będzie musiała sama sobie radzić jej pomoże?
      Usamodzielni się i poczuje jak to jest?

      Lodo.Mechi.Tini.Kawiarnia.
      Spotkanie przyjaciółek po latach? Moze nie do końca, ale coś w tym jest.

      Czy ty musisz mi robić takiego smaka na to jedzenie?
      Szarlotka na ciepło ,sernik z malinami i kawunia.
      Kurdeee brakuje jeszcze truskawek w czekoladzie to już mogę umierać. ❤❤

      Mechi i tajemniczy telefon.
      Mów co chcesz, ale moja fobia nie minęła.
      To był Jorgeeee!!!
      Niby dlaczego Mechi zrobiła taką minę?? Była w szoku. Odezwał się pewnie po dłuższym czasie do niej dopiero. :* :*

      Horhensen wracaj!!!
      Tęsknię za Tobą ośle!
      Pieprz to całe Denver i wracaj do Tini!
      Załóżcie rodzinkę i miejsce małe Horhensiątka! ❤

      A teraz suprajssss!! 😀😀😀
      Dzięki Twojemu wirtualnemu kopowi w tyłek ogarnęłam się i zaczęłam pisać Shota.
      Niemożliwe a jednak możliwe. Hah :)
      5-8 dni i OS na Twojej poczcie.

      Zapomniałam o najważniejszym!
      Dziękuję skarbie za dedykacje dla mnie!
      Koffam ❤❤❤

      Czekam na next :-)
      Pozdrawiam Maddy ❤
      Buziaczki :* ❤ ❤ ❤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jestem :)
      Rozdział miodzioooo <3
      Czekam na więcej...
      A kiedy Jortini?
      Hmn?
      haha
      Czekam na więcej..
      Przepraszam, że tak krótko, ale czas mnie goni
      Twoja
      V.V

      Usuń
  4. Kocham twoje opowiadanie! <33
    Zapraszam do mnie :)
    loveleonettaa.blogspot.com
    Całuski!!!! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudny... Od rana spamie na ty i fb... Jorge jest wyjątkowy i dlatego ma wyjątkowe życzenia... Mam nadzieje ze niedługo zrobisz Jortini bo się nie mogę doczekac... Czekam z niecierpliwością na niespodzianke <3 pozdrawiam i życzę weny 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo *-*
    I nie to nie jest kiepskie ani badziewne!
    Ooo Vilu stawia na swoje i chce się wyprowadzić ^^
    Do Lu ktoś zadzwonił O.o
    Ciekawe kto? :3 Ja już chyba wiem xDD
    Ale nie powiem :'D
    Cande się nie odzywa...
    Blanco też nie ma...
    Na razie :'D
    I ja to wiem ;3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Nati ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Hej!
      Przepraszam ze dopiero teraz ale zawsze musi mi cóż wypaść ;-;
      Rozdział perfect.
      Violetta sie buntuje ale w sumie to i dobrze i źle powinna jeszcze trochę zostać z ojcem po takich wydarzeniach...
      Spotkanie po latach z przyjaciółkami a Violka znow sie pokłóciła. No nieźle na taki początek.
      To na tyle
      Życzę weny
      I czytam na next
      Buziaki
      Rosee

      Usuń
    2. Tini* jestem za bardzo przywiązana bo blogów z Leonetta ;-;
      Rosee

      Usuń
  8. Świetny , cudowny :***
    Zapraszam do mnie :
    giveyoumeheart.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Superowy rozdział!
    Ja chcę NEXT!
    CHCĘ! DAWAJ NEXT!
    HAHAHHA :D
    DObra,nie piszę za dużo,bo babcia z dziadkiem przyjechała ;D
    CZEKAM NA NEXT!
    Życzę wenki!
    Zapraszam do mnie!
    Pozdro,xoxo
    Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo jakie cudo :**
    Świetnie piszesz kochana! :D
    Postram sie zagladać do cb jak najczesciej
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń