Strony

sobota, 29 sierpnia 2015

XVIII rozdział - Specyficzny charakter



                             Rozdział dedykuję Ambrozja ;3. Cieszę się, że wróciłaś <333

W tej chwili poczułam coś pod moją bluzką od pidżamy.
-Ty idiotko! Oddam ci!- Wydarłam się na całe gardło na Cande, która wsypała mi mąkę w wymienione miejsce.
Wzięłam dużą garść białego proszku i pobiegłam za nią.
Powaliłam Cande na ziemię i usiadłam na niej.
Następnie wtarłam jej zawartość w mojej dłoni we włosy, a ona darła się niemiłosiernie.
Chyba jeszcze nigdy nie przeżyłam bitwy na mąkę.
Okej, bitwa na poduchy, ale na mąkę?
Widocznie jesteśmy nienormalnie.
Właśnie miałam rzucić w Mechi mąką, którą trzymałam w ręce, gdy nagle drzwi się otwarły.
Wszystkie zamilkłyśmy i wydawało się, że przestałyśmy oddychać.
Pierwsze, co mi przyszło do głowy to włamywacz.
Jednak, który włamywacz miał by klucze do domu Mechi?
Nasze zdziwienie jeszcze bardziej wzrosło, kiedy zobaczyłyśmy w drzwiach Jorge i jego mamę, ciągnących dwie ogromne walizki.
-Cześć- Wydusiła z siebie Mercedes. 
Dotarła do mnie ta cała sytuacja i już zaczęłam sobie wyobrażać ,jaki to dostaniemy ochrzan od pani Veronici Blanco.
Zresztą nie ma co się dziwić, w domu panował istny chlew.
Mały stolik od kawy był przewrócony, na kanapie właśnie stały Cande i Lodo, które zażarcie się obsypywały mąką.
Wszystkie piękne, mahoniowe meble stały się białe przez puch, który znajdował się również na ogromnym dywanie w kolorowe wzory.
Jednym słowem – Ogromny bałagan.
-Myślałam, że wrócicie dopiero w piątek- Mechi ,jako jedyna z naszej czwórki się odzywała.
-Zmiana planów- Powiedziała spokojnie pani Veronica.- Dziewczynki posprzątacie to później.- Jej opanowany głos mnie zadziwił.
Jak ona mogła być spokojna? Przecież tu panował istny chaos.
Pani Blanco poszła do góry ciągnąc swoją walizkę.
-Hej brat- Mechi przytuliła się do Jorga.- Wszystko okej jesteś jakiś dziwny?- Ten Jorge to nie był Jorge.
Jemu nigdy nie schodził uśmiech z twarzy podobnie jak Mercedes.
Teraz stał i wgapiał się w jeden punkt. Jego mina nie wyrażała nic.
Jednak z oczu można było wyczytać smutek.
Nie rozumiem tego wszystkiego. Co mu jest?
On nic nie odpowiedział na pytanie swojej siostry tylko mruknął niezrozumiale „Myhym”.
Coś na pewno jest nie tak. Muszę się dowiedzieć, co.
Jorge poszedł w ślady swojej matki i udał się do swojego pokoju.
-Dobra może pójdźmy już spać?- Spytałam się by przerwać ciszę.
-Tak, posprzątamy to jutro rano- Powiedziała Mechi.
Wszystkie wytrzepałyśmy swoje ubrania oraz włosy, by chodź trochę pozbyć się mąki z naszego ciała.
Jednak skutek był marny. Niewiele to pomogło.
Po chwili udałyśmy się do pokoju naszej przyjaciółki, gdzie jak gąsienice owinęłyśmy się swoimi śpiworami i po chwili zasnęłyśmy.
~~~
♦☺☺☺~~~
Obudziły mnie promienie słońca rozprzestrzeniające się po całym pokoju.
Przetarłam oczy i po chwili je uchyliłam.
Chyba po praz pierwszy w moim życiu wstałam pierwsza.
Wszystkie moje przyjaciółki jeszcze spały, a ja jak nigdy obudziłam się przed nimi.
Zawsze ostatnia się budziłam i wyciągnięcie mnie z łóżka to ogromnie trudne zadanie.
Rozglądałam się po pokoju bez celu, w końcu z powrotem położyłam się na ziemi.
Moje przypatrywanie się sufitowi przerwało mi ciche ziewnięcie Lodo.
-Cześć- Szepnęła by nie pobudzić pozostałych.
-Hejka- Odpowiedziałam jej równie cicho. Nawet od razu po przebudzeniu, w rozczochranych włosach i bez makijażu wyglądała wspaniale.
Lodovica jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką. Znamy się.. Od zawsze.
Zrobiłaby wszystko żeby tylko wszyscy na świecie byli szczęśliwi.
Ma ona specyficzny charakter. Każda najmniejsza rzecz nietaktownie wypowiedziana w jej kierunku może ją urazić. Jest bardzo wrażliwą osobą, jednak dla przyjaciół zrobi wszystko.
Przypomniały mi się czasy dzieciństwa, kiedy to zawsze Lodo broniła mnie przed przeciwnościami losu.
Była i nadal jest takim naszym prywatnym ochroniarzem.
Kiedy życie rzucało mi kłody pod nogi ona za wszelką cenę je likwidowała.
-Czeka nas dzisiaj ogromne sprzątanie- Zachichotała cichutko, tym samym wyrywając mnie z transu.
Pokiwałam tylko głową i lekko uśmiechnęłam się w jej kierunku.
Poszłam do łazienki , która była naprzeciwko pokoju Mechi, by się odświeżyć.
Zrobiłam to, co zawsze. Musiałam wziąć prysznic, ponieważ nadal na moim ciele znajdowała się mąką.
Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszej nocy.
Umyłam swoje kasztanowe włosy szamponem o zapachu truskawek.
Następnie wyszczotkowałam zęby w tym samym czasie susząc mokre włosy.
Rozczesałam i wtarłam w nie odżywkę.
Mam nadzieję, że Mechi się nie obrazi, że użyczyłam sobie jej suszarki.
Mąkę miałam wszędzie nawet w uszach. Nawet nie chcę wiedzieć jak ona się tam dostała.
Kiedy wróciłam dziewczyny już nie spały i siedziały na wielkim łóżku właścicielki pokoju.
-Czy tylko mi się wydaję, że Jorge jest jakiś..  Inny? –Usiadłam koło Cande na łóżku i włączyłam się w rozmowę.
-Jest taki dziwny- Przytaknęła mi Mercedes.
-A może był zmęczony podróżą?- Spytała Lodo. Na mojej twarzy pojawił się grymas.
Nie wiem, dlaczego ale mam naprawdę złe przeczucia.
A może moja chora wyobraźnia znowu coś sobie wymyśliła?
Może Lodo ma racje i to było tylko zmęczenie.
-Nie wiem jak wy, ale ja proponowałabym się zabrać i posprzątać ten bajzel na dole- Zaproponowała Cande. Na jej piegowatej twarzy pojawił się duży grymas. Wszyscy dobrze wiemy, że nienawidzi sprzątać.
Niestety tym razem nikt się nie wywinie.
-Dobra zabierzmy się za sprzątanie zanim mama się obudzi.- Trochę za bardzo entuzjastycznie powiedziała to Mercedes. Żwawo wstała z łóżka i migiem popędziła po schodach. Podążyłyśmy za nią.

***

Przypominam Wam kochani, że od następnego tygodnia rozdziały będę się pojawiać już normalnie.
Czyli TYLKO w soboty :'( 

Niestety zaczyna się szkoła.
Cieszycie się prawda? xDD (Czujecie ten sarkazm?)
Więc rozdział.
Wielka bitwa na mąkę i cały dom rodziny Blanco staje się biały XD
Jorge przyjeżdża wcześniej niż powinien, ale z jakich powodów? :3
Jest nieswój, czyli coś go martwi.
Tini nie popuści dopóki się tego nie dowie. Uda jej się?
Życzę Wam udanego roku szkolnego.
Dobrych ocen i żeby przez nawał nauki nie przestawaliście czytać blogów :)))))
To chyba na tyle. Do soboty <3


6 komentarzy:

  1. Co się stało Jorge?coś mu jest? Będę płakać!
    Wielki bałagan. Hah
    Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jorge pewnie jest smuty bo chyba pamięta jak przespał się z Tini i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na next

    http://gwiazdy--naniebie.blogspot.com/
    http://zostanjeslilukehemmingsff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisany rozdział jak zawsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuudo *_*
    Dziewczyny musiały się świetnie bawić :*
    Takie szalone ;c
    Oj, co się stało Jorgowi ;c
    Czekam na więcej :))
    Zapraszam do mnie: http://historiabianco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń